Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2012, 22:54   #12
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
W tym mieście dzieje się dużo rzeczy, dziwnych, mrocznych rzeczy. Na codzień uniwersytet dawał ułudę odmienności, z całą tą swoją zielenią i kamiennymi fasadami. Było tu nawet przyjemnie, kiedy zapominało się o całym brudzie, który krył się wewnątrz. Tym bardziej Jonathan był zdziwiony tym, co go spotkało. Rozmyślał o tym całą drogę do domu. Mężczyzna nie wyglądał na studenta, co więcej, on też go widział. Nie chciał wplątać się w nic poważnego, obiecał to sobie tamtego dnia. Jeżeli by to zrobił, ile będzie ofiar tym razem? A jeżeli nic nie zrobi? Któż może wiedzieć?
Przez moment zastanawiał się, czy powinien pójść z tym na policję, ale tylko przez moment. Później zbeształ się za tak niedorzeczne myśli - widział, jak wygląda praca policjantów. Podejrzewanie ich o zwracanie uwagi na takie pierdoły było zdecydowanie zabawne. Nic się właściwie nie stało. Tylko czemu czuję dreszcz za każdym razem, kiedy spojrzę w ciemność? Jon miał przeczucie - przeczucie, że przeznaczenie niedługo wplącze go w coś niebezpiecznego. Tak samo było przed wojną. Zwalał to wtedy na karb tremy, wszak pierwszy raz był na konferencji aż za oceanem, jednak teraz nauczył się rozpoznawać to wrażenie.
Tym niemniej, udało mu się wrócić do swojego mieszkania. Wynajmował całkiem spore jak na samotnego mężczyznę piętro szeregowca. Poniżej mieszkali państwo Fobbs, matka z synem, choć ona miała osiemdziesiąt siedem, a on sześćdziesiąt dwa lata. Jak zwykle czekali na niego, choć ciężko było nazwać to czekaniem: ona, chrapiąca w fotelu, on, z piwem w jednym i pilotem w drugim ręku. W TV leciał jakiś mecz footballu, albo jedynie fragmenty w jakimś nocnym programie. Jonathana nigdy nie interesowały gry sportowe, przynajmniej tak długo, jak długo sam w nie nie grał.
- Co to jest: może mieć brody obok kolan chociaż nie ma szyi ani nóg? - Pan Fobbs aż trząsł się z podniecenia. Jon poudawał, że chwilę się zastanawia, po czym odparł:
- Nie mam pojęcia.
- Rzeka, panie profesorze, rzeka!
Jon udał zaskoczenie. Oczywiście, znał odpowiedź. Nawet jeżeli by nie zgadł, to słyszał tą samą zagadkę i wczoraj, i przedwczoraj, i tak od ponad tygodnia. Odkąd Fobbs dowiedział się, że będzie wynajmować mieszkanie pracownikowi uczelni, zaczął nazywać go profesorem. Próbował też regularnie zagiąć go zagadkami, które gdzieś zasłyszał, a kiedy nie znajdował żadnej nowej, powtarzał tą samą, co poprzedniego dnia. Na początku Jon po prostu podawał mu odpowiedź, ale Fobbs chodził później cały dzień taki markotny, więc przestał to robić. Co tu dużo mówić: ta dwójka była porządnymi, ale zwyczajnie głupimi ludźmi, nie byłby w stanie z nimi normalnie porozmawiać nawet gdyby chciał. Mimo to, pani Fobbs wydawała się mieć trochę więcej rozsądku od syna.
Jon udał się na górę i spróbował zasnąć.
 
Issander jest offline