Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2012, 00:29   #61
Cell
 
Cell's Avatar
 
Reputacja: 1 Cell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znany
Wciąż nie mogąc się otrząsnąć, Taliana chwyciła za wodze i zmusiła muły by zerwały się do szaleńczego biegu. Nie szczędziła ani gardła, ani bata, który znalazła na wozie. Jednak wszystko to obserwowała jakby przez mgłę. Jasne, ludzie wcześniej ginęli na jej rękach, pewnie już kiedyś kogoś 'zabiła' w swojej karierze, ale nigdy z premedytacją. Nigdy przeszywając miecz przez czyjś przełyk i tchawicę, rozrywając mięśnie szyi i twardą tkankę krtani. Nie martwiła się jednak śmiercią tego człowieka. Martwiło ją to dzikie podniecenie, to niezwykle kuszące uczucie, które przyniosło to zabójstwo.

- Jedź! - krzyk jej towarzysza wyrwał ją z zadumy - Wyciśnij z tych bydląt ile się da! Wzdłuż brzegu, tam gdzie zniknęli jeźdźcy!

Obróciła się raz jeszcze, by rzucić okiem na sytuację na polanie - las wokół traktu chwilowo stanowił pole walki, więc powrót na drogę nie wchodził w grę. Nie uratowałaby też towarzyszy - nie zmieściliby się wszyscy na niepozornych rozmiarów, rozklekotany wóz... Zresztą, gdyby tylko zatrzymali się na dłużej, żołdacy Łowcy z pewnością chcieliby przeszkodzić w ratowaniu przerażonej "przesyłki". Droga wskazana przez Vogela wydawała się być jedyną drogą ucieczki z ich "ładunkiem". Popędziła raz jeszcze woły, ale kątem oka z daleka dostrzegła padającego Bruna. Zacisnęła usta. Jej nie była w stanie mu pomóc, nie w takim harmiderze. Eliksiru mu dajcie, żesz mać... pomyślała, mając nadzieję, że prymitywna magia utrzyma go na nogach aż do końca bitwy, gdy będzie mogła zszyć ranę.

Chwilowo sami mieli większy problem. Łowca jakąś nadludzką siłą uczepił się rozpędzającego się wozu. Ale był osłabiony... A nuż się nie utrzyma tak długo?
- Trzymajżesz się bandy! - wrzasnęła do Vogela, pociągając gwałtownie za prawą część lejców. Chwilę potem to samo uczyniła z lewą częścią. Miała zamiar poprowadzić pędzące muły slalomem, unikając zdradliwych mokrych piasków przy brzegu, szukając twardszego gruntu.
- Zrzuć go! - zapiszczała do mężczyzny, w pełni skupiona na jeździe.
 

Ostatnio edytowane przez Cell : 04-05-2012 o 00:35.
Cell jest offline