Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2012, 09:16   #41
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Durand przekrzywiła głowę symetrycznie do Guya. Nie przedrzeźniała go. Po prostu... to było dość ładne ciało. Zadzwiające jak wiele urody może wnieść śmierć w kobietę, kiedy wyśle się szpecącą ją duszę do wszystkich diabłów. Westchnęła cichutko zdając sobie sprawę, że będzie musiała zrobić coś brzydkiego z tym kwiatuszkiem. Wsparła skroń na męskim ramieniu.
- Wolałabym nie trafić do więzienia - westchnęła, tym razem jak dziecko, które musi posprzątać po zabawie. Podeszła do swojej przybranej matki i zamierzała dźwignąć jej ciało z podłogi.
Przez jej ciało przemknął bolesny impusl elektryczny. Odruchowo cofnęła obie dłonie.
- Tssss... - zasyczała piskliwie i spojrzała na nadgarstek. Był grubszy od ręki w łokciu. No nie.
Guy znowu zmaterializował się tuż przy służącej. Anabell miała wrażenie, że jakimś niewyjaśnionym zbiegiem okoliczności będzie on od teraz jej aniołem stróżem. Podniosłszy najprawdopodobniej złamany nadgarstek do góry z frasunkiem zmarszczył brwi, jednak nic nie powiedział. Nie było takiej potrzeby.
- Upozurujmy jej samobójstwo - powiedziała szeptem czując jak endorfiny zwalczają promieniujący od kontuzji ból. Skinął głową w odpowiedzi.
Powiesili ciało w drobnej garderobie Durnad pomiędzy jej ubraniami. Na sznurze od szlafroka. Po wytarciu okolicznych przedmiotów z odcisków pomacali taboret martwymi palcami ofiary tak jakby sama go sobie przyniosła chwytając od spodu i zaciskając całą dłoń. Ciało dyndało pozbawione wszelkiego majestatu. Hastings patrzył na bratową stojąc ramię w ramię ze swoją muzą. Odwrócił się do niej przodem i delikatnie ucałował zroszone krwią czoło.
- Powinnaś się przebrać, Anabell - rozpiął jej bluzkę wprawnym pociągnięciem palców. Podniosła spojrzenie. Jej Guy znowu znikał za zasłoną bladego zmęczenia.
- Usiądź na łóżku, sama sobie poradzę - podporowadziła go, z jednej strony frasując się i współczując mężczyźnie straty, z drugiej czując obrzydzenie falami słabości. Przygryzła wargę. Zdawała sobie sprawę, że powinien odpocząć, ale bała się kogo zastanie o świcie w tym ciele. Złamanego słabeusza czy łowcę bez którego dalsze życie byłoby bezbarwne?
Poranną toaletę Durand miała opracowaną do perfekcji. Po 15 minutach stała nienagannie ubrana, z czystymi paznokciami i włosami. Makeup szczęśliwie nie potrzebował wielkich poprawek. Łagodnie uśmiechnęła się wyciągając dłoń do mordercy i gwałciciela. Trzeba było zadbać o jego wygląd i alibi. Nawet jeżeli ich więź miała się urwać ze wschodem słońca. Wyjrzała na korytarz i poprowadziła go najrzadziej uczęszczanymi drogami znanymi tylko służbie.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.
Eyriashka jest offline