Sytuacja wyglądała beznadziejnie. Pierwsza myśl nakazywała Iustusowi cofnąć się i ukryć za murami Bastionu. Jednak widok Mistrza, który leżał tuż obok nie dając żadnych oznak życia, przypomniał mu po co tutaj przybiegł. Nadspodziewanie szybko udało mu się opanować strach. Jego myśli były niezwykle klarowne - w końcu nie było czasu do stracenia.
Działał niemal równie szybko jak myślał. W jednej chwili znalazł się obok Mistrza Abadona, uklęknął, chwycił go za ramiona i potrząśnął próbując go ocucić.
- Mistrzu! Mistrzu, słyszysz mnie?!?!
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |