- Mam szalony, zuchwały i przy odrobinie szczęścia wykonalny plan!- Rzucił kapitan. Kierunek na oko cyklonu był dla niego ostatecznością, z której nie chciał korzystać dopóki nie będzie to na prawdę konieczne. Jak na razie starał się raczej doprowadzić do sytuacji, w której "Winowajca" ze swoją szaloną prędkością maksymalną 50 km/h dałby radę przeciwstawić się pędowi wiatru na pełnej mocy silników. W tym celu właśnie chciał sprowadzić łódź jak najbliżej koron drzew pod statkiem, a nawet nieco zanurzyć kil pomiędzy gałęziami, by wymusić jego stabilność. W takiej sytuacji, gdy przymocowaliby już okręt linami kotwicznymi, "Winowajca" miałby szansę przeczekać magiczną zawieruchę. Jeśli trąba nie uderzy bezpośrednio w statek, wszystko powinno się udać.
- Panowie, teraz potrzebne nam będzie wielkie zgranie. Jester leży nieprzytomny, a mnie jest potrzebny ktoś przy maszynach. Drugi z was niech czeka na mój sygnał, by zwolnić liny kotwiczne i przymocować nas do tych drzew tam w dole. Plan jest śmiały i jeśli się powiedzie, pieśni o nas będą śpiewać na wszystkich niebach.- Zwrócił się do Siódmego i Bartłomieja, starając się nie okazywać, jak bardzo zdenerwowany jest perspektywą zniszczenia łodzi i śmierci męczeńskiej.- Kurs na oko cyklonu jest ostatecznością. Raczcie o tym pamiętać. Będę na mostku.-
Ruszył spiesznym krokiem. Gdy już stanął obok pierwszej, nadal mocującej się ze sterem, zwrócił się do niej po imieniu.
- Zoriano? Ufasz mi?- Pytanie było niecodzienne, ale kapitan nie zawracał sobie głowy czekaniem na odpowiedź.- Jeśli tak, ustaw nas NATYCHMIAST dziobem do kierunku wiatru. Zajmę się kontrolą wysokości, ty tylko steruj.-
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |