03-05-2012, 22:04 | #81 |
Reputacja: 1 | Coś robili na górze, ale co? Kapitan wrzeszczał coś, z czego mogła wywnioskować, że planuje lądować ... co było niedorzeczne i nie raczyłaby w to uwierzyć, gdyby nie kurs, który obrali - prosto w glebę. Dzięki swojemu doświadczeniu była w stanie wyczuć i przeanalizować ruchy statku niemal co do centymetra (choć obecnie nawet krowa by się zorientowała, że lecą na łeb na szyję). Wciąż lecieli w dól, ale nachylenie zdecydowanie malało. Zmieniali kurs ... o ile dobrze pamiętała, kierowali się chyba ... prosto w oko cyklonu? - Co tam się do jasnej cholery na górze wyprawia? - wrzasnęła do tuby, łapiąc za odpowiednie wichajstry, gotowa na rozkaz zwiększyć moc do maksimum - Lecimy w oko cyklonu?
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |
04-05-2012, 00:21 | #82 |
Reputacja: 1 | - Oko cyklonu? - mruknął pod nosem. - To magiczna burza, kłopoty dopiero przed nami! - ryknął, chociaż wątpił żeby ktokolwiek go usłyszał. Skoro udało mu się przyciemnić barierę, trzeba było kontynuować. Zajął się przekształcaniem brzegów w ostre powierzchnie, które wcięłyby się jak nóż lub klin poprzez wszystko co mogła nieść ze sobą trąba zamiast dać się wciągnąć w wir i kręcić się dookoła centrum, czekając tylko na wyrzucenie jak z procy. Środek mógł faktycznie przynieść chwilowe uspokojenie, chociaż przeczucia wcale go nie pocieszały. Najchętniej po prostu zamieniłby osłonę na pochłaniacz piorunów, który dostarczyłby energii na przeniesienie całego statku spory kawałek od całej tej nietypowej burzy. Nie miał jednak pojęcia czy coś takiego w ogóle jest możliwe, póki co jeszcze nie był tak zdesperowany, żeby próbować się przekonać.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
04-05-2012, 14:58 | #83 |
Reputacja: 1 | Zainteresowany krzykami o magicznej burzy poszedłem sprawdzić kto tak się znów drze. Okazało się, że to Septimus wyprawia jakieś czarodziejskie sztuczki. Przypomniało mi się zawołanie jednego z załogantów na poprzednim statku "Hej suczki, nie ze mną takie sztuczki". Również był czarodziejem, ale specjalizował się w neutralizowaniu wszelkiej magii co było nader pomocne. Tym czasem wracając do sytuacji na Winowajcy (nadal czekam na ostrzelanie nas przez służby porządkowe za taką nazwę) przywiązałem się tak, żeby nie wypaść ze statku i zagadałem Septimusa tak, żeby słyszał (czyli również darłem mordę): - Magiczna burza?! Co się dzieje?! Gdzie kapitan?! |
04-05-2012, 16:20 | #84 |
Reputacja: 1 | Kapitan stał nieopodal Septimusa na półpokładzie. Natomiast Lazar słyszała wołania dochodzące z jednej z tub. Początkowo nie zrozumiała z której - w końcu było ich kilka, jednak to musiała być ta prowadząca do maszynowni.
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. |
04-05-2012, 17:17 | #85 |
Reputacja: 1 | Widząc kapitana mówię tak, żeby słyszeli: - Och, ach. Tu jest kapitan. Zatem: Magiczna burza?! Co się dzieje?! - aczkolwiek o magicznych burzach to i tak pewnie Septimus będzie wiedział bardziej o co chodzi. Ostatnio edytowane przez Anonim : 04-05-2012 o 17:23. |
04-05-2012, 21:39 | #86 |
Reputacja: 1 | Septimus starał się nie przerywać tkania bariery. Chociaż ta była pożerana przez burzę powoli, huki gromów nie pomagały w koncentracji, tak samo jak wrzaski na pokładzie. Odwrócił się do Bartoliniego. - Nienormalna, taka że gdybym nie postawił osłony, to już dawno by wszystkich usmażyło! Uziemienie by nie pomogło, dzika magia w czystej postaci! - odkrzyknął.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
04-05-2012, 22:00 | #87 |
Reputacja: 1 | - Do stu piorunów! Mógłbym jakoś pomóc?! - zapytałem, bo widzę, że typ męczy się. Ciekawe co za pajac skierował statek w taką magiczną burzę. Jakby nieba było mało i musielibyśmy wlecieć akurat w taki syf. Badawczo spojrzałem na kapitana czy to on, ale nie zadałem pytania. Mam nadzieję, że ktoś za to jednak beknie. |
05-05-2012, 12:32 | #88 |
Reputacja: 1 | - Mam szalony, zuchwały i przy odrobinie szczęścia wykonalny plan!- Rzucił kapitan. Kierunek na oko cyklonu był dla niego ostatecznością, z której nie chciał korzystać dopóki nie będzie to na prawdę konieczne. Jak na razie starał się raczej doprowadzić do sytuacji, w której "Winowajca" ze swoją szaloną prędkością maksymalną 50 km/h dałby radę przeciwstawić się pędowi wiatru na pełnej mocy silników. W tym celu właśnie chciał sprowadzić łódź jak najbliżej koron drzew pod statkiem, a nawet nieco zanurzyć kil pomiędzy gałęziami, by wymusić jego stabilność. W takiej sytuacji, gdy przymocowaliby już okręt linami kotwicznymi, "Winowajca" miałby szansę przeczekać magiczną zawieruchę. Jeśli trąba nie uderzy bezpośrednio w statek, wszystko powinno się udać. - Panowie, teraz potrzebne nam będzie wielkie zgranie. Jester leży nieprzytomny, a mnie jest potrzebny ktoś przy maszynach. Drugi z was niech czeka na mój sygnał, by zwolnić liny kotwiczne i przymocować nas do tych drzew tam w dole. Plan jest śmiały i jeśli się powiedzie, pieśni o nas będą śpiewać na wszystkich niebach.- Zwrócił się do Siódmego i Bartłomieja, starając się nie okazywać, jak bardzo zdenerwowany jest perspektywą zniszczenia łodzi i śmierci męczeńskiej.- Kurs na oko cyklonu jest ostatecznością. Raczcie o tym pamiętać. Będę na mostku.- Ruszył spiesznym krokiem. Gdy już stanął obok pierwszej, nadal mocującej się ze sterem, zwrócił się do niej po imieniu. - Zoriano? Ufasz mi?- Pytanie było niecodzienne, ale kapitan nie zawracał sobie głowy czekaniem na odpowiedź.- Jeśli tak, ustaw nas NATYCHMIAST dziobem do kierunku wiatru. Zajmę się kontrolą wysokości, ty tylko steruj.-
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!" ~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |
05-05-2012, 19:14 | #89 |
Reputacja: 1 | Lazar rzuciła szybkie spojrzenie na kapitana. - Chcesz nas opuścic i zacumowac. - stwierdziła raczej, niż zapytała ale posłusznie ustawiła dziób statku jak rozkazał - To się nie ma prawa udac. - Lecmy do oka cyklonu... mojemu ojcu to sie udało. Damy radę. Wykonywała rozkaz kapitana próbujac go jednocześnie przekonac do zmiany zdania.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
05-05-2012, 19:36 | #90 |
Reputacja: 1 | Kurwa, kurwa, kurwa. Harkonnen wczuwała się w statek i nie podobało jej się, to co się działo dookoła. Z tego co pamiętała magowie osłabili burzę i stworzyli osłonę. Statek na pełnych obrotach mógłby spokojnie wybić się poza zasięg tajfunu, a ktoś na górze próbował. Co właściwie? Zrobić beczkę? Ktoś tu lubił brawurę. Tak to jest pływać pod gówniarzami. Harkonnen pluła sobie w brodę. Trzeba było zostać na Cloudzie, tam przynajmniej wiedzieli jak latać żeby się nie rozbić. Pierwsza rzecz przy nagłej burzy ... wylecieć ponad chmury! Skąd to nagłe zaćmienie u kapitana i pierwszej? - Tu maszynownia! Co mam robić?! Zwiększyć ciąg?! Niech ktoś do mnie gada, do cholery! ... A pierdolę ... - przeklęła siarczyście i zrobiła to, co intuicyjnie wydawało jej się najwłaściwsze. Gdyby czekała na informacje z góry nigdy nie wykonaliby tego manewru. Zwiększyła ciąg by zniwelować efekty wiatru. Chcieli zakotwiczyć w lesie? Proszę, kurwa, bardzo ...
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks Ostatnio edytowane przez F.leja : 05-05-2012 o 20:00. |