Olbrzymi, paraliżujący ból powoli przedzierał się przez barierę furii i adrenaliny wypełniających żołnierza. Ale jeszcze nie teraz - minie jeszcze czas, nim chłopak zemdleje z bólu i utraty krwi. Póki co walczył, jego ciało działało na najwyższych obrotach, niepomne uszczerbku.
Berdysz poszedł precz, a na ramieniu znalazła się tarcza. Lewa ręka była prawie niesprawna, ale wciąż było w niej dość siły, by podtrzymywać osłonę.
Więc walcz, Knucie! Nie daj się zepchnąć do defensywy, bo nie tylko twoje, ale i towarzyszy życie zależy od wyniku starcia. I Knut walczył, atakował rannego gora - ostrożnie, nie odsłaniając się, pilnując gardy i starając się wykorzystywać błędy tamtego. Gdy zwierzoczłek padnie - kolejnym celem będzie ten, ścierający się z Zebedeuszem. Następnie - bestia w boju z Albertem.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. |