Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2012, 20:16   #16
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Takim oto sposobem Targoth, Obadiah, Jared, Ichi i Aemrys wyruszyli w długą podróż ku przygodzie. Nie do końca świadomi tego co ich czekało, ale z walecznym nastrojem, utworzyli nieformalną grupę przyszłych bohaterów Haerdanu. Oczywiście jeśli tylko podołają zadaniu, bo jeśli zawiodą – cóż, król nie będzie z pewnością zachwycony!

Spokojnie przeszli przez rynek, popijając sobie podejrzaną zawartość butelki kapitana Faithfulla, a mieszkańcy królestwa przyglądali im się z zaciekawieniem. Jedni wytykali palcami szkaradną twarz Huntera, inni podśmiewali się z kolorowego stroju Manisa, jeszcze inni zastanawiali się, co z czwórką ludzi robi krasnolud.

Księżyc już dawno wisiał wysoko na niebie, ale miasto wcale nie spało. Wręcz przeciwnie, na ulice wylewało się mnóstwo ludzi zmierzających do Lulającej Betty lub na rynek, gdzie trwał wieczny festyn! Targoth nawet zaproponował, by na chwileczkę wstąpić do karczmy, lecz niestety nie spotkało się to z aprobatą pozostałych. Cóż, nie pozostało im nic innego, jak tylko udać się w końcu pod bramy miasta, a następnie drogą prosto do Vitrael.

*




Za mostem zwodzonym rozpościerała się długa ścieżka, rozwidlająca się na dwie strony. Bohaterowie nie mieli zbyt wielkiego wyboru i wybrali drogę na wschód, przynajmniej tak twierdził Jared (albo Pepe, który ciągnął się za swoim kapitanem jak cień).

Zalesione tereny wyglądały niezwykle urokliwie w blasku księżyca, choć wiadomym było, że w ciemnościach na pewno kryło się mnóstwo niebezpieczeństw! Jakaś wiewiórka nawet przebiegła im przez drogę, zatrzymując się w połowie i spoglądając na nich swoimi ślepkami. Minęło kilka chwil nim odwróciła wzrok i pobiegła w swoją stronę.

Po dłuższej, nużącej wędrówce dotarli do niewielkiego pomostu, którego strzegło dwóch strażników z pochodniami.

- Stać! Przejście zamknięte! - odezwał się jeden z nich, niższy i bardziej tęgi.

- W okolicy grasuje mnóstwo nieumarłych, wskrzeszonych przez szalonego nekromantę. Z rozkazu króla nie możemy przepuścić nikogo, póki zagrożenie nie zostanie wyeliminowane – powiedział wyższy o piskliwym głosie, nim którykolwiek z mężczyzn zdołał zadać jakiekolwiek pytanie.

Cóż więc im pozostawało? Zawrócić i porozmawiać z królem na ten temat? Zaproponować pomoc strażnikom? Zabić strażników? Zrobić piknik?
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline