Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2012, 09:21   #73
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Crona podniosła książkę i zerknęła pobieżnie na strony stwierdzając

- Jakiś kryminał... Henrieta zabiła.
- No i musiałas mówić to na głos?-jęknął zielonowłosy po czym dodał. - Ja jestem specjalistą od magii wody, Bary to zaś typowy włócznik.
- A jakie to sztuczki znacie? Nie musicie być tacy skromni. Pochwalcie się.- mruknęła Aryuki pieszczotliwie gładząc zielonowłosego po policzku. Nadal jednak uśmiechając się złowieszczo.
- Kontrola wody i jej struktury...-mruknął zielonowłosy zaś Bary spojrzał na niego westchnął i powiedział.- Moja broń zaś potrafi tworzyć silne uderzenia wiatru by przewracać wrogów.
-Czyli ty jesteś bezbronny jak dziecko bez swojej zabawki. A on... potrzebuje wody, by czarować. I oczywiście do użycia swej mocy obaj potrzebujecie ust, prawda? Więc jeśli was zakneblujemy...- wypytywała dalej Aryuki.

Pojmani przytaknęli tylko zażenowani swoją obecną sytuacją.

-Crona... poszukaj w powozie jakichś chust, lub ubrań, albo gatek. Z nich są najlepsze knebelki.- rzekł dość radośnie Aryuki i pacnęła pieszczotliwie policzek maga wody.-Nic się nie martw. Może to dla ciebie pierwszy raz, ale ja już parę razy kneblowałam magów. Będziecie grzeczni, to skończycie jako ładne paczuszki. I wasi panowie was uwolnią. Nie będziecie grzeczni... To trochę was poturbujemy przed związaniem.
Po czym zdjęła plecak i wyciągnęła z niego linę.-Tak więc powoli musimy się żegnać. Liczę, że podczas tych ostatnich chwil razem, będziecie współpracować. A i... rada na przyszłość. Porzućcie tą robotę. Gdy ścierają się dwie siły, takich jak was obie siły zmielą na piasek podczas tego starcia. Lepiej zmienić profesję póki jeszcze żyjecie i macie wszystkie części ciała na miejscu.
- Może masz rację... -westchnął zielonowłosy gdy Crona wskoczyła do powozu odkładając kryminał na siedzisko woźnicy w poszukiwaniu przedmiotów służących do zakneblowania pojmanych. - Mogę o coś zapytać?- zagadnął mag wody zerkając na Aryuki.
-Jasne, pytaj.- rzekła w odpowiedzi wojowniczka.- W końcu coś wam się należy w nagrodę, za współpracę.
- Tak właściwie to kim jesteście i co tu robicie? No i... -mężczyzna przez chwilę się zawahał jak gdyby długo myślał nad tym pytaniem. - Magic book- Henrietta.- wypowiedział na jednym oddechu zaś Aryuki usłyszała za sobą szelest przewracających się kartek, dość złowieszczy szelest.
Andher natomiast dostrzegł jak z książki którą wcześniej czytał mag zaczyna wychodzić stworzona z kartek postać pokojówki z sztyletem w dłoni od razu biorąc zamach w stronę pleców jego towarzyszki .




Soulfist-Aryuki wyprowadziła cios prosto w twarz unieruchomionego maga. Mocny i silny. Wokół zaciśniętej pięści utworzona z purpurowej energii, mającej zapewnić złamanie nosa magika, oraz... wyeliminować go z tej walki przez ogłuszenie. Marai chciała być pewna, że nikt jej nie będzie przeszkadzał w walce z magicznym zagrożeniem.

Przywołanie konstruktu było dość desperackim krokiem, udowodniło jednak rację Andhera - maga trudniej jest wyeliminować z walki niż się może wydawać. Związanie tej dwójki nie zlikwiduje problemu, jeśli Aryuki liczyła na to że wyjawią grzecznie swoją moc gdy o nią spyta to wyraźnie się przeliczyła. Teraz pozostawało pytanie, czy dziewczyny poradzą sobie z magiem i jego konstruktem, kapelusznik jednak wątpił by stanowiło to dla nich większe wyzwanie. Na wszelki wypadek zdecydował dalej pilnować niebieskowłosego, na wypadek gdyby cała ta akcja była tylko podstępem mającym odwrócić od niego uwagę. Zaalarmował więc tylko okrzykiem swoją przyjaciółkę, nie włączając się tymczasem do walki

- Crona uważaj, za tobą!

Aryuki uderzyła w twarz młodzieńca wzniecając dookoła tuman kurzu, jednak powoli stawało się jasne czemu mężczyzna tak długo nie podejmował żadnych kroków- przygotowywał się do uwolnienia. Gdy ręka dziewczyna trafiła bowiem w jego twarz, ta zmieniła się w kartki tak jak zresztą całe ciało chłopaka, który począł niczym potwór z horroru wychodzić z wnętrza swojej książki. W tym czasie pokojówka zamachnęła się nożem na Aryuki, ta jednak uniknęła ciosu zgrabnym przewrotem do przodu.

- Ja nie wiedziałem że on tak umie, serio! -jęknął Bary w stronę kapelusznika, zaś zielonowłosy chwycił swoją księgę i oznajmił - Jeżeli myśleliście że zdradzę swojego króla, to naprawdę jesteście naiwnymi ludźmi. - Jeżeli nawet chciał powiedzieć coś więcej to musiało to poczekać, bowiem Crona strzeliła w chłopaka czarnymi mackami, a ten zgrabnie uskoczył przed nimi chowając się za powozem. Papierowa pokojówka zaś lekko kiwając się na boki ruszyła szybko w stronę Aryuki.
-Crona, moja katana!-krzyknęła Aryuki ujmując deskę Takera lewą ręką. Po czym spoglądając na pokojówkę, krzykneła.-Jak wolisz... Tym razem bez taryfy ulgowej.


-Koniec cackania i bycia delikatną.- burknęła, po czym nie czekając na oręż pognała wprost na pokojówkę, tylko po to by skoczyć wprost na nią, odbić się od niej i wylądować wprost na dachu powozu.Na konstrukt przyjdzie czas. Wpierw należy ubić maga.
Andher delikatnie uniósł kapelusz spoglądając na leżącego na ziemi włócznika. Na odsłoniętej w ten sposób twarzy dało się zauważyć pojawiający się stopniowo wzór z czarnych łusek, nadających mu dość makabryczny wygląd.
- Mam taką nadzieję... bo obawiam się, że twój towarzysz nie zdoła przeżyć tej walki. Tobie tymczasem zapewnię chwilę spokojnego wypoczynku... Shadow chains!

Początkowo dziewczynie szło dobrze, ominęła machnięcie sztyletu i skoczyła na pokojówkę, stopę ustawiając na jej ramieniu, wtedy jednak wszystko zaczęło się komplikować. Noga mieczniczki zapadła się bowiem w ramieniu pokojówki, które nagle przemieniło się w kartki, które niczym bandaże oplątały nogę wojowniczki, ta zaś straciła równowagę i opadła głową w dół, jak pochwycona w najprostszą pułapkę łowiecką. Aryuki uderzyła głową o podłoże, a świat ujrzał jej bieliznę, bowiem jej spódniczka nie była odporna na grawitację, to zaś zaowocowało lekkim krwotokiem z nosa Barrego i jego rozmarzonym wzrokiem. Crona zaś cisnęła katanę, jednak w czasie rzutu jej noga obsunęła się na schodkach prowadzących z powozu i broń zamiast do dziewczyny poleciała wirując wysoko w powietrze. To chciał wykorzystać mag książki, który posłał bicz skręcony z kartek w stronę miecza by go pochwycić. Jednak nieregularny tor lotu rzuconej broni, okazał się zwodniczy i bicz ominął katanę, owijając się zamiast tego na gałęzi pobliskiego drzewa i blokując się na niej.

-Niech to...- reszta słów Aryuki była zbyt cicho wypowiedziana, ale sądząc po zaciętej minie dziewczyny, lepiej że tak było. Zirytowana wojowniczka nie przejmując się swą pozycją, i tym co przy niej pokazuje, dotknęła dłonią konstruktu mówiąc pod nosem.

-Dispel

Po unieruchomieniu Bary’ego zamierzał włączyć się do walki, najpierw jednak delikatnie podrzucił w stronę mieczniki swój rapier
- Użyj tego! - krzyknął, mając nadzieję że dziewczyna nie pozwoli upaść jego broni na ziemię. Był bardzo do niej przywiązany i już sam fakt że pozwolił jej komukolwiek używać był trudny do zniesienia. Sam zaś planował zaatakować z wykorzystaniem sztyletów.

Dziewczyna spojrzała rzucony w jej kierunku oręż.Powinna mu powiedzieć wcześniej, ale cóż... stało się. Po uwolnieniu Aryuki planowała przechwycić rapier, a katanę... katanę mogła użyć w inny sposób.Gdy dziewczyna wypowiedziała formułkę golem rozpadł się a drobne karteczki, zaś ona bez problemu pochwyciła rzucony jej rapier. W tym momencie jednak otoczył ja książkowe kartki, które zaczęły zamykać Aryuki w coraz to ciaśniejszej kuli, póki co mogła ruszać się swobodnie ale niebawem będzie w prawdziwym papierowym więzieniu.Andher zaś biegł do schowanego za wozem maga, który tańczył między cienistymi atakami Crony.

Aryuki była coraz bardziej wściekła. Mag i jego sztuczki marnowały jej czas i energię. Spojrzała w kierunku zielonowłosego impertynenta po czym syknęła pod nosem.-Soulspeed:Shade

Po czym pognała błyskawicznie w kierunku magika w jednym celu, by szybkim pchnięciem w witalny punkt jego ciała zakończyć jego życie i tą walkę. Zaś widmowy obraz przez chwilę jeszcze dawał się osaczyć papierowemu więzieniu. Andher widząc mieczniczkę aktywującą swoją moc uśmiechnął się szeroko. Dzięki temu nareszcie udało mu się wystarczająco zrozumieć naturę jej magii by skorzystać w pełni na współpracy z nią. Chwilę jeszcze spędził w bezruchu zastanawiając się jak dokładnie powinien ukształtować wypożyczoną zdolność po czym wypowiedział zaklęcie. Tym razem inkantacja kapelusznika była znacznie cichsza, niewiele głośniejsza od szeptu

- Devoured Soulspeed: Unstable Shade

Kapelusznik gwałtownie przyśpieszył zostawiając za sobą fałszywy obraz, planując podobnie jak mieczniczka zaatakować zielonowłosego - nie zabijając go, ale poważnie raniąc. Andher użył jednej ze swych sztuczek by posiłkując się zdolnościami mieczniczki szybciej dotrzeć do maga, jednak oryginał zawsze jest lepszy od podróbki i to Aryuki dotarła do celu pierwsza. Rapier przeszył przeciwnika na wylot, nie trafił jednak dokładnie w punkt który mógłby spowodować natychmiastowy zgon, jednak dłuższe pozostawienie zielonowłosego bez opieki na pewno przyniesie mu śmierć, bolesna i ciężką. Kartki które krążyły po polu bitwy opadły na ziemię, gdy mag stracił koncentracje i z głuchym jękiem zawiesił ręce na ciele dziewczyny, by nie stracić równowagi po tym ataku z zaskoczenia. Kapelusznik pojawił się obok walczących po chwili, nie było już sensu by atakował.

Celne trafienie w pierś sprawiło, że “jaskółczy taniec” wojowniczki nie był konieczny. Pchnięcie całkowicie wyhamowało atak Aryuki. Z kataną w dłoni byłoby jednak inaczej.

-Dodatkowy kłopot.- mruknęła do siebie dziewczyna, wyciągając rapier z ciała zielonowłosego. I zastanawiając przez chwilę, czy go nim nie dobić. Popchnęła ciało nieprzytomnego maga na ziemię i upuszczając rapier, ruszyła w kierunku porzuconego plecaka. Przeklinając dość głośno pod nosem zaczęła w nim grzebać. Po czym wyciągnąwszy opatrunki rzekła do Andhera i Crony.

-Skrępujcie tego drugiego. A ja opatrzę zielonowłosego.

Co prawda wątpiła by opatrunek jakoś pomógł w tej sytuacji, ale cóż... Na pewno spowolni to krwawienie. A reszta zależy od rozwoju sytuacji. I tak stracili już dość czasu i energii na tą dwójkę. Magik od kartek sam wybrał w swój los. Andher widząc że jego pomoc nie jest już dłużej konieczna podniósł z ziemi swój rapier i troskliwie oczyścił go z krwi. Aryuki upuszczając jego broń straciła tą odrobinę sympatii kapelusznika którą zdołała zdobyć od chwili opuszczenia kryształowej wieży. Cienisty wrócił do włócznika i nachylając się nad nim szepnął jednocześnie krępując go

- Proszę, nie próbuj niczego głupiego... Nie chcemy przecież żebym i ja miał krew na rękach, prawda?

Następnie podniósł jego broń i przyjrzał się jej z bliska. Nie przywykł do posługiwania się ciężką bronią jednak w aktualnej sytuacji może nie mieć większego wyboru, zwłaszcza jeśli zrealizuje swoje zamierzenia. W chwili wejścia do kopalni planował wypożyczyć sobie twarz a wraz z nią tożsamość Bary’ego.

-Dzięki za pomoc.- zwróciła się Andhera Aryuki kończąc opatrywanie.-Ale jak już będziemy tam na dole, to nie przejmuj się jeśli zgubię lub stracę oręż. Mam jeszcze parę sztuczek w zanadrzu.

Upewniwszy się, że opatrunek jest dobrze założony ruszyła pozbierać rozrzuconą przez siebie broń. Książka zielonowłosego wylądował w jej plecaku, katana zawieszona u boku. A deseczka Takera wylądowała w lewej dłoni dziewczyny.

-To jak... możemy ruszać dalej?
- Ja jestem gotowa. -stwierdziła Crona stając koło Andhera. Bary zaś mruknął niechętnie. - Tam są przedstawiciele białych kruków jak i Dark Scar... czy naprawdę chcecie sobie robić wrogów w dwóch tak silnych organizacjach?
- Powiedzmy, że z Dark Scar i tak już niezbyt za sobą przepadamy... - powiedział kapelusznik po czym westchnął ciężko, wyraźnie zniechęcony - i obawiam się, że prędzej czy później oni sami w jakiś sposób zakłóciliby mój spokój. Nie ma co dłużej zwlekać, ruszajmy
-Jak trochę się poobijasz walcząć na tym świecie, to dowiesz się, że to jakich zrobiłeś sobie wrogów wiele o tobie mówi.- rzekła dziewczyna sięgając po wynalazek Juna. Co prawda przechwałka w jej ustach brzmiała hardo, to jednak sama Aryuki nie czuła się aż tak pewnie. Zwłaszcza, jeśli przjdzie walczyć w ciemnych i ciasnych korytarzach kopalni. Ale... jeśli wszystko pójdzie dobrze, nie będą musieli walczyć, lecz uciekać. A wojowniczka miała już pomysł na spowolnienie pogoni.Teraz pozostało odnaleźć potężną czwórkę, zanim oni zorientują się o trójce która zamierzała deptać im po piętach.

Związawszy pokonanych strażników, trójosobowa grupa wkroczyła do starej kopalni. Widać było że dawno tego miejsce nie używano do wydobycia, tory były zaniedbane, zaś na ziemi leżały zmurszałe już deski, oraz stare pordzewiałe narzędzia.



Na początku urządzonko Juna nic nie pokazywało, wszak zasięg jego działania nie był nieskończony. Jednak gdy drużyna zagłębiła się już w ciemność na sporą odległość, gdzie towarzyszył im tylko odgłos przesuwanych pod nogami kamyków, oraz oddech kompanów, na tablicy rozdzielczej zaczęły pojawiać się kropki. Każda z nich w innej części kopalni, nie wiadomo było jednak gdzie jest pojmany mężczyzna, wszak on magiem nie był.

- Niedobrze.- szepnęła Crona. - Jeżeli pójdziemy w stronę tylko jednej osoby, reszta może już zebrać się w grupkę, i mogą się zorientować że coś jest nie tak... Rozdzielamy się?
-Jeśli się rozdzielimy, mogą też się zorientować i zebrać się w grupę, tyle że my wtedy będziemy rozdzieleni. Jest ich za dużo, by ruszać pojedynczo na każdego.-mruknęła Aryuki zaprzeczając ruchem głowy. Skupiła spojrzenie na monitorze cudeńka Yuna. Czemu się rozdzielili? Czemu brali zakładnika? Ich zachowanie wydawało się wojowniczce dziwne i niepokojące.
-Idziemy razem w jednym kierunku. Tak będzie najlepiej, chyba.- zdecydowała w końcu.- Zaczniemy od najbliższej kropki i tak będziemy przechodzić do najdalszej.
- Idąc razem w jednym kierunku stracimy trzy razy tyle czasu co normalnie, a na dodatek może się zdarzyć że nawet po pokonaniu jednego z nich pozostała trójka spotka się w jednym miejscu i przyjdzie nam stawić czoła połączonym siłom. Rozsądniej będzie się rozdzielić, zwłaszcza że dzięki swojemu zaklęciu mogę spróbować oszukać napotkanego maga podając się za Bary’ego. Wiadomo że magia jest zawodna a drugi raz ta sama sztuczka może nie pomóc w konfrontacji z członkami Dark Scar ale to i tak daje nam choć odrobinę większe szanse
-Ty potrafisz... Nie wiem jak Crona, ale ja postaci zmieniać nie potrafię.-rzekła Aryuki tłumacząc swoje zdanie.-Urządzenie Juna też jest tylko jedno. Więc rozdzielając się stracimy kontrolę nad sytuacją, bowiem tylko jedno z nas może monitorować ruchy przeciwników. W dodatku dzieląc się osłabimy własne siły. A nawet ryzykując walką jeden na jednego, należy pamiętać, że ich jest czterech. I jedno z nas może się napatoczyć na dwójkę. A atakując trzech na jednego stracimy mniej sił. I wyrównamy liczebnie szanse w ewentualnej konfrontacji, nawet jeśli tamci zbiorą się we trójkę.
- Niech więc i tak będzie, możemy iść we trójkę - odpowiedział wyraźnie niezadowolony kapelusznik - Mam nadzieję, że nie przyjdzie nam tego żałować

Wojowniczka zdziwiła się nieco tej wypowiedzi. Wszak nie była tu dowódcą, jedynie wyłożyła swoje racje. Ostatecznie jednak wzruszyła ramionami i zaczęła prowadzić ich ku pierwszej kropce, bacząc na ruchy pozostałych kropek w zasięgu cudownego wynalazku Juna.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline