Po chwili zorientowałem się, że przyglebiliśmy. Ale jakoś dziwnie, bo znów tak nic się nie działo poważnego. Po zjedzeniu ciastka poszedłem sprawdzić czy wszyscy żyją, bo w końcu ze mnie taki medyk. Zaraz, moment...
- Kurwa. - powiedziałem do siebie, gdy zorientowałem się, że przez tą całą aferę flaszka zbiła się i resztki rumu wyleciały na podłogę. Po chwili okazało się, że wszyscy są przytomni i pojawił się nowy pasażer. Jakiś prawie nagi tył napierdziela w i tak już zniszczony statek. Krzyknąłem do niego:
- Eee! - pokazałem w dłoni dwa ciastka wyjęte z kieszeni. Jedno wsadziłem sobie do ust, a drugie rzuciłem typowi. Jem ciastko z uśmiechem. |