Dzikus wylądował z zadkiem na deskach pokładowych. Co mu się dziwić właśnie przy dzwonił z całej siły w maszt – do tego dwukrotnie. Przyglądał się wszystkim w około z miną świadczącą „czym wy jesteście?” i wtedy właśnie ciastko wylądowało tuż przed jego nosem. Cóż jako, że nie czuł żadnego zagrożenia to chwycił je paluchami lewej stopy. Znów nie ma co się dziwić, w końcu w jednej dłoni trzymał roślinkę a druga go bolała jak diabli. Podrzucił ciastko do góry i złapał ustami w locie. Taki zwinny z niego skurwysyn. Po czym ciastko w szamał, nie przejmując się okruszkami, które pokrył jego całe ciało. Smak był inny niż ten do którego przywykł. Było to coś zdecydowanie, łagodniejszego w smaku i mniej intensywnego. W każdym razie smakowało mu. Odpowiedział jedynie uśmiechem. Jego skupienie zostało totalnie strzaskane przez ilość interesujących go obiektów. Dziwny twardy ptak, smaczne chrupiące coś i no właśnie… nowy obiekt zainteresowania. KOT. Masa dziwnych dźwięków, padających z ust kobiety, to mogło zdezorientować każdego... każdego dzikusa.
Zerwał się na równe nogi, to znaczy na ręce i nogi. Podbiegł szybko w stronę swojego nowego obiektu zainteresowania. Kota. I z wzrokiem maniaka, przeszywał go. Początkowo zaczął wąchać łydki, a może stopy Harkonnen, chyba nikt nie był do końca pewien. W końcu jednak się wyprostował. I wysunął palca by dotknąć kota. Wolnym ruchem palec podążał w stronę zwierzęcia. Co tu się dziwić nigdy nie widział tak łagodnego kotowatego a może po prostu chciał go zjeść.
Ostatnio edytowane przez Rock : 06-05-2012 o 18:13.
|