Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2012, 21:53   #11
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Dla Ankariana podróż się dłużyła i to bardzo. Właściwie to jak wszystko w ciągu ostatnich miesięcy w czasie których działo się tak wiele, a prawie nic zarazem. Był w ciągłym ruchu, co tym bardziej pogłębiało nudę w czasie kolejnej podróży. Jednak trzeba było wytrzymać jeszcze trochę i w końcu odzyskać, co upragnione. Ta myśl mu pomagała, to wszystko znosić.

W końcu karawana dotarła do pierwszego przystanku w podróży. Dokładniej do jakiegoś miasteczka niziołków, w którym odbywało się akurat jakieś święto. Trudno było nie zauważyć, jaki to wszyscy mają świetny humor i jak dobrze się bawią. W przypadku Anka, te czasy już dawno minęły, ale miały powrócić niebawem.

W zajeździe przed którym się zatrzymali, Mirkan znowu zaczął jakąś gadaninę, z której mężczyznę zainteresowało tylko jedno, czas w którym wyruszą. Może dla pozostałych była to dobra wieść. Zdążą się zalać w trupa i wytrzeźwieć wystarczająco, aby ruszyć w dalszą drogę. Dla niego jednak było to tylko opóźnianie podróży.

Chociaż była jeszcze jedna informacja. Pchły w łóżku. To natychmiast przekonało Ankariana, aby poszukać innego miejsca na nocleg. Już wystarczająco długo zatrzymywał się w najgorszych karczmach, aby nikt nie zadawał niewygodnych pytań. A pieniędzy wciąż trochę miał, więc ta jedna noc wiele nie zmieni.

A skoro o pieniądzach mowa, wśród tylu pijących osób, nie problemem byłoby załatwić sobie mały przypływ gotówki. Gotówki pochodzącej z kieszeni jakiegoś zalanego osobnika, który rankiem, czy kiedy tam się obudzi, pomyśli, że wszystko przepił.

Ank odwrócił się plecami do zajazdu i już miał ruszyć, gdy usłyszał jednego z podróżujących.
- Żeś sobie kompana do picia wybrał. Nie dość, że padniesz przy jego tempie picia, to stracisz pieniądze na wiele kolejek, a nie tylko pierwszą - skomentował cicho i pewnie nawet nikt go nie usłyszał. Ruszył przed siebie w poszukiwaniu miejsca, gdzie będzie mógł spędzić noc.

Dotarł do jakieś karczmy i postanowił zapytać o pokój na noc. Co do jednego, nie miał wątpliwości, Mirkan wiedział, co mówił o cenach niziołków. No nic, lepsze to niż pchły skaczące po łóżku. Po zapłaceniu za pokój i odebraniu kluczy, mężczyzna udał się do pokoju. Odłożył plecak na ziemię, zsunął chustę z twarzy, zdjął kapelusz z głowy i wyjrzał przez okno.

Może i powinien wyjść na zewnątrz, pobawić się, na moment zapomnieć o wszystkich troskach. Jednak nie miał na to ochoty. Zawierania jakichś znajomości wśród podróżujących, też nie miał zamiaru. Chciał po protu pozostać wędrowcem, którego nikt nie zapamięta. Takie coś było mu najbardziej na rękę.

Zdjął płaszcz oraz buty. Usiadł na łóżku i zaczął szukać czegoś w plecaku. Po chwili wyjął z niego notatnik i kawałek węgielka do rysowania. Oparł się plecami o ścianę i zaczął rysować. Rysował czyjąś podobiznę. Tyle szło wywnioskować po tych kilkunastu przeciągnięciach węgielkiem po kartce. Właśnie rysując chciał spędzić najbliższy czas, przynajmniej dopóki nie zmoże go sen.
 
Saverock jest offline