Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2012, 22:19   #43
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Z każdym słowem Panny Peel oczy Nurii robiły się coraz większe. Dopiero gdy ta wybiegła z pomieszczenia zdołała wydusić z siebie kilka słów.
- W moim pokoju leży ledwo żywa Elizabeth, podcięła sobie żyły. Musi jej Pan pomóc - krzyknęła niemal i złapała sterlinga za ramię. Pociągnęła go lekko w kierunku wyjścia lecz poczuła opór.
Czuła, że natłok myśli zaraz rozsadzi jej głowę. Kogo powinni ratować? Egona czy Liz? I gdzie jest jego cholerna narzeczona, czy to nie ona powinna szukać dla niego pomocy?

Sterling czuł się rozdarty, ale tylko przez chwilę. Gardło mogło poczekać, chyba że to trucizna. Jeżeli to jednak trucizna, to i tak nie będzie w stanie pomóc mężczyźnie. Natomiast podcięte żyły, z tym miał do czynienia w codziennej pracy. Jego pacjenci preferowali właśnie ten sposób uprzykrzania mu życia. Wiedział, że to nie przelewki. Ruszył biegiem za ciemnowłosą damą.
- Zabezpieczyliście jakoś ranę? Dużo straciła krwi? Jak dawno? - pytania same wypłynęły na język, praktycznie bez udziału myśli.

Sterling dokonał wyboru. Jeśli Egon umrze pewnie będzie sobie pluł w brodę. A Nuria, choć z trudem się to tego przyznaje będzie tęsknić. Tak samo jak w pewien sposób tęskniła by za Liz, gdyby ta umarła w męczarniach w jej pościeli...
- Dużo? - szepnęła roztargnionym głosem - tak chyba dużo. Nie mogę dokładnie powiedzieć jak dawno temu. Na chwilę straciliśmy ją z oczu i wtedy to zrobiła. Ma na nadgarstkach jakieś uciskowe opatrunki - wyrzucała pospiesznie słowa biegnąc po schodach w górę. Mam nadzieję, że nie jest za późno na pomoc.

Profesjonalna ciekawość wzięła na chwilę górę w świadomości Sterlinga nad pragmatyzmem chwili.
- Co mogło do tego doprowadzić - była chyba jedna taka rzecz, ale coś mu tu nie pasowało - Czyżby aż tak kochała Egona? Zawsze myślałem, że to raczej związek dla wygody.
Mówił raczej do siebie, pod nosem, pędząc za Nurią do jej pokoju, jednak ona wyraźnie słyszała jego słowa.
Pokonali schody i szli właśnie korytarzem, gdy na drugim jego końcu dostrzegli sir Iana Ramsaya, spokojnie zmierzającego w ich stronę.

Ian zatrzymał się na ich widok, po czym uśmiechnął lekko i ruszył im naprzeciw. Spojrzał po obojgu i rzekł.- Sytuacja na chwilę obecną jest opanowana. To znaczy, panna Elizabeth została odwieziona do szpitala.
Sterling odetchnął.
- To dobra decyzja. Mam nadzieję, że jest jeszcze czas by jej tam pomogli - po chwili przypomniał sobie o drugim kryzysie i rzucił się biegiem tam skąd przybył. Na odchodne krzyknął jeszcze - Wygląda pani blado, pani Romero, powinna pani odpocząć!
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline