Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2012, 10:08   #12
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Wyruszyli. Po jakimś czasie zdała sobie niejasno sprawę, że na coś czeka, ale nie miała pojęcia na co. Dopiero kiedy jej koń opuścił głowę by podczas marszu skubać porastające pobocze zielsko zrozumiała dwie rzeczy: że tym na co czekała było przyspieszenie karawany i że to nie nastąpi. Opuściła więc siodło i ruszyła spacerkiem pozwalając wierzchowcowi podgryzać co smaczniejsze jego zdaniem rośliny. Cieszyła się słońcem, krajobrazem i ciszą, nieco nienaturalną ale mimo wszystko przyjemną. Atmosfera skłoniła ją nawet do zerwania źdźbła trawy, które po namyśle wyrzuciła, nie bardzo miała jak wsadzić je do ust nie odsłaniając twarzy. W pewnym momencie podeszła do burty jednego z wozów i z niedowierzaniem zdjęła z niej pasażera na gapę. Kto by pomyślał, ślimak w takim miejscu. Rzuciła go w trawę wiedząc że niedługo zakopie się w ziemi by przespać nadchodzącą zimę.

Leniwie obserwowała zmieniający się krajobraz, malutkie domki i pola wywarły na niej bardzo pozytywne wrażenie, po raz kolejny udowadniając że północ niewiele ma wspólnego z jej ponurymi wyobrażeniami. A samo miasteczko było po prostu cudowne, takie zadbane i wesołe, że uśmiech samoistnie pojawiał się na twarzy. Rozbawione niziołki, krasnoludy, elfy i ludzie znajdujący się w mniejszości, nigdy czegoś takiego nie widziała. Przez króciutką chwilę w jej sercu zapłonęła nadzieja że zobaczy kogoś jeszcze, ale natychmiast zgasła. To nie było właściwe miejsce, zupełnie nie ten klimat. Mimo to z zachwytem obserwowała żonglerów i nawet przekłuła palcem zbłąkaną tęczową bańkę.

Zajazd pod którym stanęli nie przypadł jej do gustu. Na pierwszy rzut oka było widać, że standard nie jest najwyższy, a i towarzystwo nieodpowiednie. Mirkan przypieczętował jej decyzję wspominając o pchłach. Człowiek w czerwonym płaszczu postanowił nie tracić czasu i od razu pospieszył na rynek zapraszając na kolejkę. Nie poszła za nim, najpierw musiała znaleźć sobie pokój. Zabrała kilka swoich rzeczy z wozu, a potem ruszyła na poszukiwania. Było to dość kłopotliwe, ale wreszcie udało jej się znaleźć jeden wolny. O tak, ten siennik zdecydowanie nie był zamieszkany. Usiadła, sięgnęła po lusterko i brzytwę.

Kiedy uznała że na dworze ściemniło się dostateczne by szal zakrywający jej twarz stał się zbędny wyszła by przyłączyć się do zabawy. Miała zdecydowaną ochotę popróbować tutejszych trunków, oczywiście z umiarem. Ruszyła na rynek wypatrując w tłumie innych członków karawany. Może pod wpływem whiskey powiedzą coś interesującego, czego prawdopodobnie i tak jutro nie będą pamiętać.
 
Agape jest offline