Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2012, 13:03   #63
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Moperiol z satysfakcją patrzył, jak jego strzała uratowała Bruna. Z podziwem patrzył też na ‘dobitkę’, równego mu umiejętnościami, kompana.

Później już jednak nie szło aż tak idealnie. Choć wciąż można było uznać, że tym razem uratował Vogela. Fakt, że przy okazji go staranował i prawie go przy tym utopił, zresztą tak jak i siebie i konia, można było pominąć. Żyli wszyscy, a Inkwizytora nie było widać.

Elf obawiał się, że mimo iż Łowcy nie widać, to gdzieś on jeszcze dychał. Nie miał zamiaru jednak na niego czekać. Jedno było pewne Inkwizytor swej broni palnej już nie użyje. Wozu też on już nie doścignie. Więc dla elfa miał on w tym momencie minimalne znaczenie. Moperiol wyjął swój sztylet i podał go Vogelowi. Nawet jeśli tamten miał gdzieś swój, to zawsze lepiej w sytuacji, gdy nie ma innej broni, posiadać drugi. Choćby tylko po to, by rzucić nim na przywitanie wroga. Sam powrócił na swojego wierzchowca. Widział oddalający się wóz Taliany, a zdecydowanie nie chciał zostawiać jej samej. Może teraz pójdzie lepiej jazda na wierzchowcu, pewne doświadczenia już zebrane, gdyż jak to mówią najlepiej uczyć się na upadkach, czy błedach.

Jeśli Vogel chciałby też jechać, poczekałby na niego. Ale wtedy pewnie zdrowie obydwu mogło zostać narażone i zależne od, nie ukrywając, dość kiepskich umiejętności jeździeckich elfa. Może lepiej dla obydwy by było, gdyby odnalazł i dobił Inkwizytora.
 
AJT jest offline