Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2012, 21:33   #66
Luffy
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Nigdy nie przypuszczał, że nawet jeśli będzie częścią drużyny, to zostanie jej lekarzem polowym. Choć musiał przyznać, że odmiana była wyjątkowo przyjemna, ratować życia zamiast je odbierać. Doprowadził swojego przeciwnika do ucieczki i sam pognał szybko na pomoc rannemu. Dobył swojej mikstury i nie żałując jej dla siebie wlał całość do gardła łowcy. Gdy zobaczył jak w Bruna wstępuje na nowo życie poczuł dumę. Choć kosztowny jest zawód medyka, oj kosztowny, myślał wyrzucając pustą buteleczkę po swojej miksturze. Czuł się teraz lekko bezbronny.

Kiedy blondyn czuł się lepiej Felix dosłyszał krzyk Elise. Cholera! i znowu wydawało się, że nie ma nikogo innego,kto osłoni na wpół martwego towarzysza od ciosu. Bicz błyskawicznie znalazł się w jego ręku lecąc w stronę niedoszłego kata kobiety. Udało mu się wytrącić go z równowagi i uratować towarzyszkę. Chwilę później strzała jednego z łuczników rozwiązała problem jaki stanowił swoja osobą. Lecz na jak długo? Bez mikstury dużo jej nie pomoże to przedłużenie życia.


Dzięki bogom Gottri wykazał się również poświęceniem i rzucił mu swój lek. Alane przechylił głowę dziewczyny i delikatnie wlał ciecz do jej ust. Wyglądała okropnie, krew przesiąknęła ubranie. Łowca szybko oderwał pas tkaniny ze swojej koszuli przykładając go do dziury jaki w dziewczynie zrobił miecz. Zaczął gorączkowo wygłaszać wszystkie modły do Sigmara i Shallyi jakie znał. Po chwili i ona czuła się lepiej, tak jak w przypadku Bruna. Te mikstury działały cuda, następnym razem kupi ich całą beczkę!

I tyle. Potyczka się skończyła. Wygrali, lecz w oddali słyszeli strzały a nikt nie widział Corvina. I chyba nikt nie będzie już szukał. Należało szybko przejść do kolejnej ofensywy.
-Zgadzam się z Albertem, ukryjmy się i wystrzelajmy ich jak ptaki. Ale Ty - Wskazał na Bruna - Trzymasz się blisko mnie, jesteś mi dłużny miksturę, więc nie myśl że dam Ci tu umrzeć.- powiedział puszczając do niego oczko.
 
Luffy jest offline