Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2012, 01:35   #4
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Nellia Erikson starała się wysłuchać półsetnika uważnie. Było to dosyć trudne. Nie dlatego, że źle słyszała konspiracyjny szept Krzywego Berga. Wprost przeciwnie, głoski paskudnie syczały w jej uszach i drażniły żołądek. Miała ochotę otrząsnąć się z nich niczym… pies. Tylko plan wydał jej się cholernie mało klarowny. Jak te trunki, którymi, w wyniku osławionych kłopotów z zaopatrzeniem, zmuszona była ostatnio się raczyć. A teraz znowu miała ochotę pociągnąć z butelki. Możliwe więc, że plan był w porządku, tylko przez dziesiętniczkę przemawiało poirytowanie. Zbyt trzeźwa robiła się drażliwa. I jeszcze ten Dietzgen, krzywo się gapił. Musi mu kiedyś powiedzieć, że nie on jeden jest tu herbowy.

Nellia od prawie dwóch lat preferowała przymglone spojrzenie na rzeczywistość. Uważała, że funkcjonuje z tym sprawnie, a był to najlepszy sposób żeby nie dać się pokąsać owej rzeczywistości zbyt dotkliwie.

Czas ataku wyznaczono dokładnie.

Dziesiętniczka ludzi podzieliła na trójki wczoraj. Nie spieszyła się z tym, bo większość podkomendnych dopiero poznawała. Pierwszą trójkę stanowili Kluska z Małą i Nathanielem. Następni byli Puszczaj z Tancerką i Ionem, i Nos z Gusem i Blistigiem. Z nich wszystkich Wilczą Warownię zdążył zwiedzić jedynie Nathaniel, rzecz jasna pokojowo i wbrew rozkazom. I oczywiście w pogoni za dupą. Może regimenty II i IX nie pałały do siebie afektem, ale Nathaniel potrafił znaleźć miłość wszędzie. Czasem były z tego nawet korzyści. Wszedł do Warowni kilka nocy temu, po spuszczonej przez dziewczynę sznurowej drabinie. Teraz narysował im plany. Musieli minąć Dębowe Schody z lewej i przejść jakieś pięćdziesiąt metrów wzdłuż muru.

Bezpośrednio po tej nocnej wyprawie wręczył Nelli butelkę bretońskiej brandy. Aż westchnęła na jej wspomnienie. Już wtedy zastanawiali się czy w Warowni nie warto by uzupełnić nieco zapasów. Teraz okazja sama pchała się w ręce. Tymi planami nie dzielili się jednak ze wszystkimi. To było zadanie dla pierwszej trójki. Siostrzyczki i Nathaniela, z powodu urody zwanego też czasem Nastką, Nellia znała najdłużej.

Zabroniła brać na Wilki ostrą broń. Oczywiście rozkaz nie obejmował uprzywilejowanej dowodzącej. Posłuchał go odziany w wilcze skóry Gus, który i tak wolał własnoręcznie zrobioną maczugę od miecza, beznosy Jurij, specjalista od bicza i bolasu i Ion, choć Młody nie ruszał się bez noża w cholewie, ale taki nóż to przecież nie ostre. Nie miała tego za złe drużynie. Nawet była zadowolona. Wszyscy kamuflowali broń, nikt nie świecił jej w oczy niesubordynacją. Była to wyraźna oznaka szacunku. Dała więc jedynie w łeb Nathanielowi.
-Za co? –syknął urażony.
Wzruszyła ramionami, co w płytowym napierśniku i naramiennikach nie było wcale takie proste. Jedną z podstawowych prawd o Nathanielu było, że zawsze zasłużył.

Czekali aż wróci Ion. Wysłała go ponownie, żeby zrobił rozeznanie, i przekazał Volkowi i Frahmowi wieści z narady z Bergiem, skoro marudzili o konkrety. Zresztą warto było spróbować zsynchronizować ataki półsetnika i wejście wszystkich dziesiątek do Warowni.

Najważniejszy rozkaz Nelli dla własnej drużyny brzmiał: Trzymać się razem. Dietzgenowi zaproponowała prawą od Schodów i dziesiątek przed nimi, oni poszliby lewą. Mistrzem taktyki nie była, ale przy braku liczebnej przewagi rozproszenie wydawało się rozsądnym pomysłem. I bez zdradzania prawdopodobnej lokalizacji drabiny.

Mieli wysmarowane ziemią twarze i pancerze, te, które mogły błyszczeć. Przeczołgali się jakieś trzysta metrów i zatrzymali przed posterunkami Dziewiątego, mając w perspektywie widok na kilka z nich. Przynajmniej kiedy Morrslieb zaświecił jaśniej. Postanowiła ruszyć jak najpóźniej, jak już Księżyc dogoni Pannę. Jeśli zacznie się zamieszanie, może któreś posterunki opustoszeją. Wtedy można będzie spróbować trochę podbiec. Nie cierpiała się czołgać. I nie wierzyła w powodzenie skradania się większości jej ubranej w stal drużyny. A jako odwrócenie uwagi przeciwnika uparcie przychodził jej do głowy jedynie biust Tancerki. Albo Małej. Albo Kluski. Bo dziesiętniczce zwyczajnie nie wypada. Nie sądziła też żeby zgodziły się to zrobić dla chorągiewki.
No i prawdę powiedziawszy jedyny nie znaczy dobry.

Jeśli uda im się dotrzeć do Warowni, Nos zarzuci linę na mur, Tancerka wejdzie, znajdzie drabinę. Jeśli nie, cóż… to skomplikuje sytuację. Nie każdy jest mistrzem wspinaczki. No, ale o tym pomyśli potem.

Wewnątrz Warowni liczyła na Gustawa. Nadgorliwy Ulrykanin już wyglądał jakby miał gorączkę. Dla niego fakt, że trafił do Regimentu Psów był próbą wiary. Nellia nie pojmowała tego przywiązania do słowa, ale faktycznie wszyscy, stosunkowo nieliczni wilczy bracia w jednostce, starali się o przydział do IX. Teraz Gus musiał udowodnić, że jest Psem, w którym płynie dzika krew. Lepszym od Wilków. Jeśli ktoś miał wypatrzyć tę chorągiewkę to tylko on.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline