Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2012, 10:10   #27
Sierak
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Szanse doppelgangera na uwolnienie się z uchwytu monstrualnego skorpiona malały z sekundy na sekundę, gdy opuszczały go siły. Zakończone zadziorami kleszcze coraz mocniej raniły bok zmienniaka, po jego udach i tułowiu ściekały pojedyncze strużki krwi barwiąc ubranie w kolor szkarłatu, ten jednak nie poddawał się wiedząc, że jeżeli ktokolwiek zobaczy go tutaj w naturalnej formie będzie chciał go zlikwidować, a przynajmniej schwytać i przesłuchać. Dopiero po kilku sekundach paniki, po uspokojeniu się i zebraniu myśli przestał się szamotać i zwyczajnie zmienił formę. Erianne kątem oka dostrzegła wyślizgujące się z uchwytu dziecko i już miała zmienić swój plan działania, gdy zdrajca zrobił największą głupotę, na którą mógł sobie pozwolić. Zwyczajnie odwrócił się na pięcie i zaczął biec, uciekać przed siebie chcąc jak najszybciej się oddalić. Błąd wykorzystał oczywiście jej pupil uderzając dzieciaka szponem w plecy i powalając go na ziemię bez przytomności, po wolnym i miarowym oddechu rudowłosa widziała, że mężczyzna jeszcze żyje jednak nie był już w stanie w niczym jej zaszkodzić. Rozkazała jedynie insektowi zataszczenie ciała pod okno tawerny i podniesienie jej na wysokość pozwalającą wejście do środka, co ten niezwłocznie zrobił. Teraz mając już nieprzytomnego dopplera pilnowanego przez skorpiona mogła dołączyć do pozostałych walczących wewnątrz. Szybko wskoczyła do środka roztrzaskanym chwilę temu oknem koncentrując swoje psioniczne zdolności. Paznokcie kobiety przypominały bardziej szpony dzikiej bestii niż własność ładnej, zadbanej mieszczanki, jak szybko się okazało sejmitar wiszący u boku Erianne nie był jej ulubionym orężem. Psioniczka zdawała się poruszać nieznacznie szybciej od pozostałych, cienie ją otaczające tańczyły wokół niej gdy wystartowała przed siebie w kierunku ciskającego płomieniami najemnika. Przebiegła pod ramieniem Stragosa i wskoczyła na stół, przeskakując nad niespodziewanym atakiem krótkiego miecza z prawej flanki. Drugiego już niestety nie uniknęła i na jej nieszczęście był to ciężki topór, kobieta zmieniła tylko nieznacznie tor swojej szarży tak, że ostrze zamiast ją rozpołowić, rozharatało tylko ubranie na plecach (13 punktów obrażeń) i zamieniło znajdujący się pod nią stół w drzazgi. Nie przeszkodziło jej to w dobiegnięciu do nieprzygotowanego do takiego obrotu spraw mężczyzny, ten próbował cisnąć płomieniem również i w nią, jednak Erianne była od niego znacznie szybsza. Błyskawicznie wyprowadziła proste uderzenie skierowane na brzuch nieszczęśnika, który został przebity praktycznie na wylot ostrymi szponami i osunął się na ziemię w konwulsjach, o ile agentka Simbul nie znała się na medycynie, tak nie miała wątpliwości że najemnikowi zostało w najlepszym wypadku kilka minut życia.

Widząc taki obrót spraw pozostali najemnicy przypuścili kontratak, ten stojący za stołem z dwoma krótkimi ostrzami naparł na Stragosa wyprowadzając szerokie cięcie, które zostało sparowane na tarczę. Drugiego już rycerz uniknąć nie zdołał i wyglądało na to, że łowca od początku planował użyć pierwszego cięcia jako zmyłki. Klinga przeszyła powietrze nad gardą tarczy i wbiła się dokładnie w to samo miejsce, w które trafił chwilę wcześniej ciężki topór (12 obrażeń). Paladyn syknął z bólu robiąc krok w tył i wyrywając stal ze swojego, teraz już poważnie uszkodzonego barku. Stojący obok Ragnar co prawda widział jak się sprawy mają po jego prawej, ale było tam zwyczajnie zbyt ciasno na machanie jego Smokobójcą. Zamiast tego doskoczył do schronionej w kącie pomieszczenia czarodziejki i przywalił z całych sił. Po pomieszczeniu rozszedł się odgłos pękających desek podłogowych, a chwilę wcześniej ciętej na kawałki tkanki. Czarnowłosa magini z przerażeniem zauważyła, że jej lewa ręka, jak i część barku leży bez ruchu na ziemi, zaś ona traci z sekundy na sekundę kupę krwi. Ostatnie co zrobiła to wywróciła oczy białkami i osunęła się na ziemię bez przytomności. Magia użyta przezeń na Claudii w ułamku sekundy uległa rozproszeniu i dziewczyna mogła zacząć normalnie działać, ale czy był sens? Ciężko ranny Stragos widział co prawda tańczącego przed nim łowcę, ale to nie on stanowił największe zagrożenie, a stojący po jego lewej topornik. Nie zastanawiając się długo, spiął się w sobie i starając się utrzymać tarczę przywalił z całych sił buzdyganem w muskularną sylwetkę woja. W akompaniamencie trzaskanych kości barbarzyńca upadł z łoskotem na ziemię bez ruchu, nie żył. Pozostała dwójka stanęła w zakłopotaniu widząc, jak drużyna w Velprintalaru rozgromiła ich bez większych problemów. W drugiej części pokoju Sareth kończył modlitwę do swego bóstwa o użyczenie cząstki mocy. Kobieta walcząca rapierem rzuciła się do wyjścia, tam jednak stał już Ragnar odradzając jej ucieczkę. Tancerz z dwoma krótkimi ostrzami upuścił je na ziemię, podnosząc ręce do góry.

- Toście się kurwie syny doigrały teraz - dało się usłyszeć podnoszącego się z tyłu na równe nogi Corrika. Walka dobiegła końca, ale co teraz? Wszystkie informacje zdrajcy mogły być przecież fałszywe.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline