Sytuacja coraz bardziej się komplikowała. Iustus nie rozumiał wcale zachowania ani słów przybyłych mężczyzn, co bardzo go denerwowało i martwiło. Jednocześnie domyśla się, że dzieje się coś bardzo niepokojącego. Coś o czym Mistrz z jakiegoś, sobie tylko znanego powodu, nie powiedział mu ani słowa.
Podczas gdy kobieta w żółtej sukni prowadziła go do gabinetu dyrektora, przez jego głowę zaprzątały setki pytań. "Co tu się dzieje?", "Czym były stwory które nas zaatakowały?", "Dlaczego ci ludzie zachowują się tak dziwnie?", "Co z Mistrzem?" i wreszcie "Kim jest ten cały "dyrektor"?"
Postanowił jednak nie odzywać się ani słowem i poczekać na dalszy rozwój wypadków...
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |