Septimus obserwował cały cyrk nieco bokiem. Zostawił w spokoju swoje igły, po bliższym przyjrzeniu się, balon nie wyglądał na aż tak tragicznie sfatygowany jak mu się zdawało, bywało gorzej, za to cała reszta niedawno zaliczyła bliski kontakt z gałęziami. Wziął za to linę, obwiązał się i zabezpieczył ją, prawie wypadła mu z ręki kiedy kot zaczął kląć nieludzko a pani bosman zareagowała wręcz błyskawicznie. Chociaż niewątpliwie miała ku temu powody sądząc po pozycji w jakiej chwilowo wisiał Iaculis.
- To ja sprawdzę co z rufą. - Wysapał Sep jak astmatyk po sprincie, w takim momencie wolał zejść z oczu uroczej Harkonnen. Dołożył obciążenie na drugi koniec liny i zszedł za burtę ocenić zniszczenia.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |