Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2012, 21:38   #5
Garagos
 
Reputacja: 1 Garagos nie jest za bardzo znanyGaragos nie jest za bardzo znany
Dietzgen ze względnym spokojem przysłuchiwał się tego, co mówił Krzywy Berg. Plan nie wydawał mu się na idealny, ale lepszy rydz niż nic. Jedyny fakt, który gryzł mu się w oczy to obecność tej baby w zbroi. W jego rodzinie dochowywano tradycji - kobieta powinna być od opieki nad domem i dziećmi, a nie mieć setki blizn po walce na spółkę z szorstkim głosem od wydawania rozkazów w centrum walk. Otto nigdy nie tolerował kobiet w zbroi, zwłaszcza jako dowódców. Dodatkowo ten cienkusz rozdawany razem z racjami żywnościowymi, może i to było wybredne, ale te szczyny co rozdawali nawet nie umywały się do Averlandzkiego wina.

Krótko po odprawie, Imperialny dowódca postanowił napisać list do swojej rodziny, a zwłaszcza braci - zawsze tak robił, podczas wymarszów. Może i to były rutynowe manewry, ale licho wie co może się zdarzyć jeszcze na przełomie tygodni. Otto nawet nie rozpoczął pisać listu, a w pobliże wparował jeden z jego trójkowych - Fedor. Nie owijał w bawełnę, jak to ludzie za wschodniej granicy Imperium: Dowódco, ludzie są przygotowani tak jak powiedziałeś wcześniej. Averlandzki szlachcic kiwnął głową, a zaraz po tym Fedor kucki poszedł w stronę reszty ludzi.

Po krótkiej chwili od wparowania Kisleva, Averlandczyk złożył, a następnie schował papier za pancerz, a następnie poszedł w stronę swojego oddziału. Ujrzał tam raczej cały oddział - od razu jego oczom rzucił się jakiś człowiek, który nawet jakieś liście poprzyczepiał sobie do pancerza, a może nawet przykleił. Nie interesowało go w tej chwili jak jego ludzie się wysmarowali, wydał chłodno rozkaz wymarszu. A raczej przeczołgania się pod dębowe schody. Wiedział, że tam będzie raczej najciężej, i wiedział też że to jest kilometr stąd.. To nie będzie raczej przyjemne dla ludzi w uzbrojeniu - dlatego też nie zabrał później nie zabrał ze sobą hełmu, co w taką pogodę nie wydawało się najlepszą opcją. Na odchodne rzekł do Klausa von Eichendorffa, jednego z trójkowych: Tylko broń obuchowa - macie się upewnić że nikt nie ma tam ostrych rzeczy oprócz trójkowych - a i Wy używacie ich tylko gdyby jakiś zwierz się napatoczył. Przed dotarciem na miejsce upewnić się jeszcze, czy nie ma kogoś tam czekającego z niespodzianką, zrozumiano? Ostenmarcki szlachcic bez grosza przy duszy kiwnął tylko głową, i ruszył na kucaka w stronę reszty ludzi. W tym samym czasie Dietzgen obrócił się, i poszedł w stronę swojego miejsca, w międzyczasie myśląc na temat planu, tyle rzeczy może wziąć łupnia.. Gdy tylko dotarł do "obozowiska", ujrzał ludzi zbierających manatki, kończących jeść, poprawiających kamuflaże. Sielanka, może od tej rutyny ludzie zaczynają te manewry traktować mniej poważnie - powinni zrobić coś lepszego niż te stare, oklepane podchody.

Dietzgen zawsze lubił wychodzić przed czasem, jednak nie łamał rozkazów. Po zebraniu wszystkich najpotrzebniejszych rzeczy wyruszył do swoich oddziałów, oddając przy okazji jakiemuś wojakowi manierkę z jakimś słabym alkoholem - Otto zresztą nie wiedział co dają w tych manierkach, równie dobrze któryś z IX mógł się zakraść i dodać jakichś ziółek.
 
Garagos jest offline