Dzikusowi ni jak nie spodobało się to co robił kapitan. Cóż kto normalny odrywa komuś skórę kataną z nogi, gdy ten i tak jest ranny? No nikt. Dzikus glebnął znów na deski pokładowe, ale tym razem wiedział już, że to błyszczące coś (katana) i to drugie złote (pistolet) są jak najbardziej groźne. Zwinął się na deskach starając oszczędzać przy tym ranną nogę. I wszamał kolejną roślinkę, tym razem jednak to on miał zamiar komuś zdzielić w łeb. (no może nie do końca w łeb) Po zjedzeniu rośliny spojrzał na kapitana. A potem próbuje zdzielić go drugą nogą w jajca i wyrwać katanę z łap ew. jak by widział przy nim złote coś to też mu zabierze. Przy okazji rozglądając się też na pozostałych członków załogi. |