Iustus chwycił filiżankę w obie dłonie. Była naprawdę gorąca. Gdy spróbował się napić, w pierwszej chwili poparzył usta. Za drugim razem jednak udało mu się pociągnąć solidnego łyka głośno przy tym siorbiąc. Spojrzał zakłopotany na swego rózmówcę, jednak ten nie zareagował...
- Przepraszam...
Nadal żadnej reakcji. Iustus nie zamierzał jednak milczeć. Zbyt wiele pytań i wciąż brak odpowiedzi. Czas najwyższy poznać kilka...
- Czym były te stwory, które nas zaatakowały?
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |