Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2012, 22:18   #20
Volkodav
 
Volkodav's Avatar
 
Reputacja: 1 Volkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwu
Lewis nie potrafił wyciągnąć zbyt wiele ze zdobytych dokumentów. Może to zmęczenie a może były mniej wartościowe niż mu się wydawało. Kto wie? Odłożył teczkę na biurko. Podszedł do stolika nocnego i wyciągnął z szuflady cygaretki, jakieś marokańskie, egzotyczne cudeńka, które dostał niegdyś w prezencie. Normalnie nie lubi słodkiego smaku ich tytoniu, lecz teraz miał ochotę na coś innego niż zwykłe fajki. Płomień zapalniczki chwilowo rozjaśnił pomieszczenie.
Zagracone mieszkanko Ezry nie należało do miejsc urządzonych idealnie, ale on czuł się tam dobrze. Miał mnóstwo książek głównie o polityce (wspomnienie dawnych zainteresowań) i psychologi, trochę pozycji związanych z socjologią i tzw. komunikacją społeczną. Do tego duże ilości powieści kryminalnych i fantastycznych, które czytał głownie dla rozrywki. Centralnym miejscem jego mieszkania był gramofon. Właśnie zbliżał się do niego aby sprawdzić swój najnowszy nabytek. Muddy Waters - wschodząca gwiazda blues'a. Cicha muzyka wypełniła pomieszczenie. Ezra usiadł na fotelu, zgasił cygaretkę i usnął...

Rano obudził go budzik. Jak zwykle nie zostawił sobie sporo czasu aby dotrzeć do redakcji. Szybki prysznic i tost to wszystko na co mógł sobie pozwolić. Spakował papierosy i inne rzeczy, które miał zawsze przy sobie. Do tego wziął dokumenty. Jakoś nie chciał ich zostawiać samym sobie.

W redakcji usiadł przy swoim zawalonym papierami biurku. Graty zgromadzone na blacie zasłaniały mu prawie cały widok, ale z drugiej strony i jego chroniły przed wścibskim wzrokiem. Wykorzystując swój mały "bunkier" schował zdobyte wczoraj dokumenty na dno szuflady. Wyprostował nogi, rozsiadł się wygodnie i spojrzał na Schmidt'a. Facet wyglądał na przybitego.
-Heh -ledwo powstrzymał się przed śmiechem - Dobra Ezra myśl...
Pierwszą historię zbagatelizował. Jakoś nie widział w niej nic istotnego. Uznał, że lepiej zająć się drugą częścią dokumentacji. Ta była zdecydowanie bardziej intrygująca i miała w sobie to coś co mogło stanowić zaczątek świetnego materiału prasowego. Z jednej strony sensacyjna, ale z drugiej jak najbardziej prawdziwa a nie wyssana z palca. Ezra w duchu zacierał już ręce myśląc o tym co może się z tego "urodzić".
Problem był jednak dalej ten sam. Od czego zacząć? Gdzie się zahaczyć? Nie było innego wyjścia. Sięgnął po telefon.
-Dzień dobry. Ezra Lewis, dziennikarz. Proszę połączyć z detektywem Birgsem. Dziękuję. - znajomości stanowiły układ krążenia Grey Town
-Witam John. Tu Ezra. Słuchaj mam do Ciebie prośbę. Możemy się spotkać i porozmawiać? Słucham? Tak poniekąd znowu to samo. Ile? Chyba przesadzasz. Tylko dwa razy Cie o coś prosiłem. Wiem że nie masz żadnego obowiązku, ale po starej znajomości... Słuchaj pogadamy o starych czasach collegu, wypijemy piwko, przy okazji zamienimy kilka słów. Co Ty na to? Ok. To lunch "U Freda". Spokojnie. Do zobaczenia.
John Birgs był kolegą Ezry ze studiów. Facet studiował psychologię i jakimś cudem trafił do "budżetówki". Mówił, że lubi być gliną a jako detektyw mógł służyć dużą ilością pomocnych informacji. Niestety nie zawsze było łatwo je od niego wyciągnąć...
 
__________________
Regulamin jest do bani.
Volkodav jest offline