Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2012, 22:47   #142
Rock
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
Dzikus nie wiedział co oznacza gest pochylenia się, więc nie zareagował. Nie mniej przeczuwał, że to nie jest jakiś gest zabójczy a raczej przyjacielski. Odpłacił więc uśmiechem, aktualnie to jedyna rzecz jaką w sumie mógł zrobić. Nadal stał wpatrując się w srebrne ostrze. Wtedy kapitan postanowił jednak dać mu Surjię do ręki. Cóż nie był on specjalnie wściekły na dzikusa, nie mniej z pewnością nie był też zadowolony ze stanu swojego "sprzętu" i nie mam tu na myśli akurat katany. Z drugiej strony dzikus tylko mu odpłacił za nogę - choć i to nie było do końca z jego winy i był to raczej przypadek. Tak czy inaczej dzikus złapał Surjię w dłoń. Pierwszą rzeczą jaką zrobił było powąchanie ostrza, nie miało ono zapachu. Drugą ręką więc paluchami ścisnął ostrze z całej siły, skończyło się na tym, że paluch mu się osunął na krawędź i tym drobnym muśnięciem przeciął sobie palca. Teraz mniej więcej już wiedział z czym ma do czynienia. Niezbyt wzruszony drobną ilością krwi z palca, w końcu miał teraz poważne oparzenie na kolanie, zaczął machać kataną tnąc powietrze. W tym machaniu nie było nawet krzty gracji, czy umiejętności szermierczych, a czysty instynkt, nie mniej były dość szybkie i zręczne. W pewnym momencie przerzucił katanę do drugiej ręki. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie dostrzegalna tylko dla wprawnego oka szermierzy oburęczność. A mianowicie to, że władał nią równie dobrze drugą dłonią co i pierwszą. Cięcia co prawda nadal były chaotyczne i bez stylu jednak równie szybkie, zręczne i pełne siły co i w przypadku poprzedniej dłoni. Machał tak jeszcze przez dobrych parę minut, kiedy w końcu skończył oddał katanę kapitanowi z wyraźnym uśmiechem i zmęczeniem na ustach. Cóż i tak wydawał się być twardy jak diabli, w końcu wytrzymał postrzał, oderwanie skóry i jeszcze był w stanie walczyć. Pominąwszy mentalność w końcu był w dzikim dla siebie otoczeniu. Dzikus z wyraźnym zadowoleniem usiadł na tyłku opierając się o barierkę z drewna. Czekając na to co ma się zdarzyć za chwilę. Siedząc tak przypomniał sobie słowa kota i ni z tego ni z owego wypalił:
-Cyy... Cyccki? - wydawał się być zdziwiony i uradowany faktem powtarzania jego słów jak małpa, nie żeby je rozumiał oczywiście. Ot tak sobie je powtórzył.
 

Ostatnio edytowane przez Rock : 09-05-2012 o 22:50.
Rock jest offline