Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2012, 18:25   #11
Avder
 
Avder's Avatar
 
Reputacja: 1 Avder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znany
- Udam się swoją ścieżką, miejmy nadzieję że tym razem już bez dalszych niespodzianek, dziękuję za pomoc. - Łowczyni skłoniła się z wdzięcznością
Mistrzyni trupy skinęła głową i kiwnęła na jednego z członków ekipy. Ten wręczył Atharanel niewielki pakunek.
-Żywność i woda, powinny ci wystarczyć do czasu spotkania jakiejś innej grupy. Uważaj, tunele ostatnio stały się bardzo niestabilne.- z tymi słowami, praktycznie synchronicznie cała trupa skłoniła się przed Łowczynią i ruszyła w swoją drogę.
Atharanel chwilę jeszcze obserwowała grupę, po czym z ulgą ruszyła we wskazanym jej wcześniej kierunku, źle czuła się w większej grupie, była samotniczką, rana, atak demonów... Dość miała wrażeń, pokładała nadzieję odnalezienie spokoju i ukojenia nerwów w samotnej wędrówce.
Ścieżkostrada była dość spokojna przez kilka pierwszych godzin. Widziała przebłyski rzeczywistości, widok zapierał dech w pieriach. Nawet kilka wglądów w tereny Bogów Chaosu miały swój majestat. Atharanel usłyszała po jakimś czasie rozmowę... wiele głosów powoli się zbliżało do niej.
Westchnęła głęboko, nie miała zupełnie ochoty na rozmowę bądź interakcję z kimkolwiek, rozejrzała się szybko za potencjalną kryjówką, i podbiegła do niej naciągjąc na głowę płaszcz.
Udało jej się ukryć za niewielkim zgrupowaniem stalaktytów, najpewniej będące próbą Bariery na odbudowanie się. Zbliżająca się grupa składała się z kilku Władców Bestii, członków społeczeństwa Mrocznych Eldarów odpowiedzialnych za trenowanie egzotycznych i straszliwych stworzeń, które miały mordować na arenach Commoragh. Najwyraźniej wyprowadzali swe stworzenia na “spacery”. Nigdy nie widziała pupilków swych mrocznych kuzynów, a to co ujrzała teraz przeraziło ją. Dzikie koty, bez futra i skóry z odsłoniętymi mięśmiani z dziwnymi mackami na plecach. Nad nimi latały straszliwe ptaki, ich dzioby i pióra nawet z tej odłegłości wyglądały na ostre.
Eldarka wstrzymała oddech wycofując się powoli i kryjąc jak najgłębiej w swojej kryjówce, nie wiedziała dokładnie czego się spodziewać i raczej wolała się nie dowiedzieć.
Na chwilę obecną istoty wydawały się ignorować obecność Łowczyni. Na szczęście materiał jej płaszcza i zbroi zlewał się z naturą Śieciodrogi. Była bezpieczna... ale na jak długo?
 
__________________
Ave Sanguinus.
Avder jest offline