- Udam się swoją ścieżką, miejmy nadzieję że tym razem już bez dalszych niespodzianek, dziękuję za pomoc. - Łowczyni skłoniła się z wdzięcznością
Mistrzyni trupy skinęła głową i kiwnęła na jednego z członków ekipy. Ten wręczył Atharanel niewielki pakunek.
-Żywność i woda, powinny ci wystarczyć do czasu spotkania jakiejś innej grupy. Uważaj, tunele ostatnio stały się bardzo niestabilne.- z tymi słowami, praktycznie synchronicznie cała trupa skłoniła się przed Łowczynią i ruszyła w swoją drogę. Atharanel chwilę jeszcze obserwowała grupę, po czym z ulgą ruszyła we wskazanym jej wcześniej kierunku, źle czuła się w większej grupie, była samotniczką, rana, atak demonów... Dość miała wrażeń, pokładała nadzieję odnalezienie spokoju i ukojenia nerwów w samotnej wędrówce.
Ścieżkostrada była dość spokojna przez kilka pierwszych godzin. Widziała przebłyski rzeczywistości, widok zapierał dech w pieriach. Nawet kilka wglądów w tereny Bogów Chaosu miały swój majestat. Atharanel usłyszała po jakimś czasie rozmowę... wiele głosów powoli się zbliżało do niej.
Westchnęła głęboko, nie miała zupełnie ochoty na rozmowę bądź interakcję z kimkolwiek, rozejrzała się szybko za potencjalną kryjówką, i podbiegła do niej naciągjąc na głowę płaszcz.
Udało jej się ukryć za niewielkim zgrupowaniem stalaktytów, najpewniej będące próbą Bariery na odbudowanie się. Zbliżająca się grupa składała się z kilku Władców Bestii, członków społeczeństwa Mrocznych Eldarów odpowiedzialnych za trenowanie egzotycznych i straszliwych stworzeń, które miały mordować na arenach Commoragh. Najwyraźniej wyprowadzali swe stworzenia na “spacery”. Nigdy nie widziała pupilków swych mrocznych kuzynów, a to co ujrzała teraz przeraziło ją. Dzikie koty, bez futra i skóry z odsłoniętymi mięśmiani z dziwnymi mackami na plecach. Nad nimi latały straszliwe ptaki, ich dzioby i pióra nawet z tej odłegłości wyglądały na ostre.
Eldarka wstrzymała oddech wycofując się powoli i kryjąc jak najgłębiej w swojej kryjówce, nie wiedziała dokładnie czego się spodziewać i raczej wolała się nie dowiedzieć.
Na chwilę obecną istoty wydawały się ignorować obecność Łowczyni. Na szczęście materiał jej płaszcza i zbroi zlewał się z naturą Śieciodrogi. Była bezpieczna... ale na jak długo?
__________________ Ave Sanguinus. |