Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2012, 19:49   #60
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Ivein z Alsburga

Wylosowali krótsze słomki. Najemnik podszedł do Vooksa, który popijał krowim mlekiem pieczoną cebulę i klęknął tuż przed niziołkiem.

- Vooku - zagaił. - Jako przewodniczkę weźmiemy Liszkową Karmelię. Co Ty na to?

Halfling zajęty pochłanianiem porcji dla dwóch rosłych mężczyzn kiwnął jedynie głową i począł wpakowywać do podróżnego worka stertę jabłek.

- No, co jest? Na drogę bierę, a - wybąkał na zdziwiony i lekko karcący wzrok Iveina.


***


Rudzielec prowadził ich utartą ścieżyną na Południe przez leśną gęstwinę. Posuwali się szybkim marszem. Postanowili, jeszcze w wiosce, że odwiedzą od razu porośnięte mchem ruiny Zamku Starego Hermana Liczyrzepy - imperialnego rycerza, który onegdaj miał w kasztelu rodową siedzibę. Było to ponoć przed dwoma wiekami, ale mury trzymały się do dzisiaj jak zapewniała Karmelia, choć znać na nich było ślady dawnego pożaru.

- Dwie wieże się zawaliły, ale obwarowania trzymają się jako tako. Zamek Liczyrzepy w kniei teraz stoi.

Ptaki świergoliły, z nieba lał się żar. Zupełnie jakby nadeszło lato, a nie wczesna wiosna. Karmelia raz po raz zbaczała z traktu i sprawdzała tropy.

- Wnyki z ojcem porozkładaliśmy, to od razu sprawdzę - wyjawiła kompanom włażąc w zielone chaszcze.

- Długo na wiosce żyjecie? - zaczął Ivein oceniając krągły tyłeczek dziewoi, gdy schylała się badając sidła.

- Niemal od urodzenia. Ale innej wioski nie pamiętam. Znam tu każdą ścieżyną i kamień jak mawiają w Kurtwallen - wyszczerzyła równe ząbki w przymilnym uśmiechu.

- SÅ‚odko.


- Pewnie, że słodko.

- Myślicie, że kapłan wyżyje - zapytała zmieniając temat. - Jak go rano widziałam to ledwo dychał. Ale trochę i majaczył. Gadał o masce? Macie ją jeszcze?


- Yyyhm - przytaknÄ…Å‚ Alsburgczyk.

- Oj, to dobrze. Jager będzie kontent - ucieszyła się dziewczyna zarzucając włosami.


***

Zrobili mały popas przy srebrzystym strumyku. Do ruin zamku została im niespełna godzina. Vooks rozpalił prędko małe ognisko i począł opiekać jabłka na wystruganym kozikiem kiju. Karmelia zrzuciła płaszcz na ziemię i ze źdźbłem trawy w kształtnych ustach wpatrywała się w obłoki na niebie.

Ivein rozsiadł się na zielonej trawie, wdychał leśne powietrze i rozmyślał.

"Na razie wilczych tropów ani widu ani słychu. A wycieczka nie zaszkodzi, ha, ha"

Wtem instynktownie włosy zjeżyły mu się na karku. Czasami tak miał.

Z tyłu, za plecami posłyszał warkot wilczura. Karmelia wrzasnęła, poderwała się na nogi i pobiegła w przeciwnym kierunku w stronę krzewów jeżyny.
 
kymil jest offline