Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2012, 11:07   #8
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
A to rzecz ciekawa zaiste!

Myśl niczym kula z falkonetu wystrzelona przeleciała gwałtownie przez głowę pani Ksymeny. Bowiem zaprawdę przedziwnym znalazła fakt, jasno się przede nią rysujący w postaci Janikowskiego w pogoni, iż Henryś... miał rację co do familii tej. Na skargi i doniesienia brata i bratanków o swarach z Janikowskimi i ich podłości ode zawsze przeze palce patrzała, poprawkę biorąc na rodziny swej charakter i skłonność pewną do konfabulacji, od której wszak sama, Patulską z urodzenia będąc, wolna nie była. A oto masz! Prawda to wszystko była najprawdziwsza!

Pani Ksymeny Janikowskich wybielania rzecz jasna nigdy się do zaboru ziemi bezprawnego nie tyczyły... tu nikomu na piędź by nie popuściła, jako i z tą brzeziną, co Janikowskim dni temu parę wycięła, na łąkach z wiana babuni posadzoną, które to łąki Henryś bezprzykładnie w sądzie Janikowskim oddał... Wrócą one jeszcze do Patulskich rodu, pani Ksymena tegoż - jako i ślubu planowanego - dopilnuje, z grobu się jeszcze uniesie i gromnicą Janikowskim odpór da, rabusiom bluźnierczym bez szacunku dla mienia bliźnich. Nie przykazał Bóg, i na tablicach danych Mojżeszowi nie wyharatał, coby żadnej rzeczy bliźnich swych nie pożądać?

Jako i z łąkami po babuni, tako i było z ziemią, na której stała pani Ksymena, i po której nieszczęśliwiec ten Boga prosząc o wstawiennictwo, przed pogonią Janikowskich uciekał. Patulskich to były ziemie, z dziada pradziada, jeszcze za zasługi w sprawie pod Grunwaldem dane! Ojciec dziadunia, Tomasz Patulski, pode koniec życia powziął wielką służbę Bogu i pojednania z sąsiadami, i podczas pojednywania przerżnął ziemię w kości do Joachima Janikowskiego, na weselisku panny Kołebskiej z panem Leliwą, co to dni piętnaście ciągnęło się i nadal o nim bajdy opowiadają po karczmach. Nie przegrałby, gdyby Janikowski w kości nie oszukiwał! Sąd przekupiony rację Janikowskiemu przyznał... chciał pradziadunio Joachima na pojedynek wyzwać, ale człowiekiem złotego serca będąc, zważył na brzemienną żonę sąsiada i ode zamiaru odstąpił, do końca życia ze stratą gryząc się. Takim to człekiem wspaniałomyślnym i kryształowej moralności, na swoje niepatrzącym, jeno na bliźnich szczęśliwość, był pradziadunio! Iście anioł w ludzkim ciele! Ksymena szarpnęła mocniej wodze i zakonotowała w pamięci sobie, by grób pradziadunia odwiedzić.

Przegrana ziemia przechodziła potem prawem silniejszego ode Janikowskich do Patulskich i z powrotem, i pewnie trwałby ten korowód szalony do Sądu Ostatecznego, gdyby nie urodziła się Ksymena. Ona już tu porządek zaprowadzi, zanim obok pana męża swego na spoczynek wieczny położy się sprawa tych ziem spornych także rozwiązaną będzie.

- Patrzajcież - zwróciła się do pachołów - Janikowscy po naszej ziemi rozbijają się zbrojnie, na ludzi jako na zwierza dzikiego polując.

Bowiem w pani Ksymeny rozumowaniu i języku "sporne" znaczyło "moje, i kiep lubo łgarz ten, kto twierdzi inaczej". Szybko siły oszacowała: Janikowskich czterech, ona w troje z pachołami, i Bóg po jej stronie i wierne Łasiczki w olstrach... Po oczach bijący z tego podliczenia wniosek: przy Ksymenie porażająca była liczebna siła, i zaraz Janikowskich czapkami nakryją!

Ku roślejszemu z pachołów obróciła się.
- Ty...
- Jędruś, pani - przypomniał się olbrzym.
- Ty Jędruś znasz lasy tutejsze, bożem przepomniała już, co i jak. Tak nas prowadź, iżbyśmy za gonionym wyskoczyli, Janikowskim drogę zajeżdżając. Ino chyżo.
 
Asenat jest offline