Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2012, 11:37   #75
Cell
 
Cell's Avatar
 
Reputacja: 1 Cell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znany
Taliana z satysfakcją obserwowała przez ramię jak Łowca spada z jej wozu, po czym szybko zwróciła oczy na trasę, która łatwa nie była. Planowała jechać tak daleko, jak zdoła i ukryć się z przesyłką, ale usłyszała krzyki z tyłu, nawołujące ją to powrotu.

- Stój! - wrzeszczał Vogel - Zatrzymaj ten cholerny wóz! Zatrzymaj ją!

Z prychnięciem wyrażającym szczyt irytacji pociągnęła za lejce, a muły wręcz wryły się kopytami w mokry piach. To po co ta cała dywersja z wykradaniem zakładnika?! Zawróciła wozem, choć nie należało to do najłatwiejszych zadań. W pewnym momencie, gdy koła wjechały odrobinę do wody, była przekonana, że cały wóz się tam stoczy. Gdy tylko wróciła w obręb polany, rzucił się ku niej Mierzwa, wyciągając w biegu szabelkę. Zaczął walić na oślep nią po klatce.

- ZGŁUPIAŁEŚ?! - ryknęła, przeskakując przez kozioł i odsuwając plandekę. Złapała rękę kozaka w przegubie, próbując go powstrzymać. Widziała wyraźnie przerażone oczy "przesyłki".

- Spokojnie, nic Ci nie będzie. Nie bój się. - powiedziała niskim, uspokajającym głosem do biednego stworzenia. Pogmerała chwilę przy zamku klatki - Czy któreś z Was potrafi się włamywać? - zapytała, obrzucając spojrzeniem twarze towarzyszy i okolicę.
Widziała, że są ranni... Ciężko ranni. Widziała już takich połamańców i mało który z nich przeżywał. Postanowiła, że jak tylko natrafi się jakaś wolna chwila, pomoże im jak tylko potrafi.

- Panowie... - zaczęła - I pani, rzecz jasna. A co powiecie, żeby zestawić niepotrzebny balast z wozu, wpakować się naszą ferajną na wóz i spierdalać traktem z naszą "przesyłką"? Mamy to, czego oni pragnęli, a nie sądzę, że jesteśmy odeprzeć kolejny silny atak... Ktoś inny może prowadzić wóz, a ja postaram się zrobić co w mojej mocy, by, na przykład, utrzymać tę rękę na miejscu, coby nam po drodze nie wypadła - machnęła dłonią w stronę maga.

Rzuciła okiem jeszcze raz na zamek klatki i te wielkie, przerażone oczy. Czy naprawdę nie było sposobu, żeby pozbyć się i tego balastu? Czuła dziwną więź z tym przechwyconym, zastraszonym stworzeniem...
 
Cell jest offline