Z dżungli wrócił zasapany, podrapany i oblepiony sokiem z jakichś przeklętych egzotycznych owoców, którym przez wieczorny mrok nie zdołał się nawet dokładnie przyjrzeć. Były jednak i pozytywne strony całej wyprawy, olejki eteryczne z rozmazanych na jego głowie roślin spowodowały, że włosy stały mu się jakby bardziej aksamitne, a i skóra zyskała na sprężystości. Gdy usłyszał złowrogie bębny wcale go już to nie zaskoczyło. Plugawe miejscowe plemiona zapewne chciały bronić tej bezcennej oazy młodości i piękna!
- Szlachetni towarzysze! - zawołał, chwytając naprędce kawałek mięsiwa, nim wszystko zostanie pochłonięte.
- Posilanie się przed bitwą jest rzeczą mądrą i szlachetną, lecz... - wgryzł się łapczywie w posiłek.
- ...lecz musimy myśleć też o walce, wszak wróg stoi u naszych bram! - wskazał falującą w oddali dżunglę.
- Te bębny to symbol ich słabości i strachu! Podobnie jak te ponure barbarzyńskie trofea znalezione przez niewiasty w lesie, które sklecili zapewne ze swych starych i chorych. Wszak, gdyby byli naprawdę potężni, zaatakowali by nas otwarcie i nie musieliby zaznaczać terytorium, bo każdy świadomy ich potęgi, znałby jego granicę! - uniósł miecz wysoko nad głowę, tak że refleksy z ogniska zalały przestrzeń wokół niego.
- Nad ranem winniśmy ruszyć w dżunglę, jako jeden mąż, z naszą pełną potęga i zmierzyć się z ich prymitywnym ludem! Wniesiemy między nich pochodnię cywilizacji i praworządności wyrywając z tych ziem wszystko, co potrzebne nam będzie to powrotu!
- Tymczasem - kontynuował jakimś cudem na jednym grzmiącym oddechu.
- Winniśmy zebrać większe fragmenty kadłuba i zbudować z nich osłonę chroniącą śpiących! Noc to czas tchórzy i mogą próbować użyć swoich sztuczek, by nas ostrzelać. Gdy osłonimy się, będą musieli podejść otwarcie, a wtedy... - łyknął trochę wody.
- ... A wtedy powitamy ich żelazem i gorejącą magią!
Zakończył, wskazując ich po kolei mieczem.
- Towarzysze, druhowie, szlachetni współrozbitkowie, jutro będzie dzień, w którym wszyscy zostaniemy bohaterami! A tymczasem... ruszajmy razem do budowy umocnień! Na hooooonoooor!!! - wskoczył pierwszy do płytkiej wody, kierując się w kierunku większego kawałka drewna.