Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2012, 21:20   #9
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
- Panie! Nie damy rady im się wymknąć. To „Duch”! – kapitan nerwowo miął w ręku czapę, którą zawsze skrywał nieowłosiony łeb przed słońcem. Edmund dziwił się czemu aż tak obawia się słońca, ale kiedy usłyszał o piekle jakie Stary Margo przeżył u wybrzeży Dorne, kiedy złapała ich flauta zrozumiał. Przynajmniej tam mu się wydawało, bo nie był w stanie wyobrazić sobie dwóch ponad miesięcy bezwietrznej pogody. Na Wąskim Morzu wiało zawsze.


- Nie. To statek. Postawcie wszystkie żagle czy zróbcie jakieś inne sztuczki. Mówiłeś, że na Wąskim Morzu nic twej łajby nie prześcignie. Czyżbyś mnie okłamywał Margo? – Edmund nie czytał na odpowiedź kapitana, który nagle pobladł. Odwrócił się obserwując manewry zbliżającego się nieubłaganie pirata. Szedł z wiatrem więc było mu znacznie łatwiej. Waxley sklął się w myślach za to, że pomimo tylu znaków na niebie i ziemi by nie płynąć, wypłynął. Wymagał tego jednak jego honor. Musiał to uczynić a teraz pewnie przyjdzie mu zginąć, bo starciu ze sławnym piratem majtkowie jego „Poranka” nie mieli żadnych szans.


- Panie, dojdą nas. Do zmroku zostało zbyt dużo czasu. Mają więcej płótna. – kapitan nieustępliwie oczekiwał odeń decyzji. Jakby decyzja o tym, że pora umierać nie potrafiła mu przejść przez usta. Edmundowi, niestety również nie. Mieli obaj problem, ale tę bańkę musiał przebić on sam.


- Może wyrzucie do morza jakie puste skrzynie i kufry? To ich może zatrzyma? – pomysł rzucił bez przekonania, usłyszał go kiedyś jako krotochwilę przy kielichu w trakcie tęgiej popijawy. Czas morskich opowieści nie należał jednak nigdy do jego ulubionych, więc nie przykładał do nich zbyt wielkiej wagi. Teraz trochę tego żałował. Nie była to jedyna rzecz, której żałował.


- Nic to nie da… - cóż, może i na żeglowaniu Stary Margo się znał. Z całą pewnością znał się na dbaniu o własne dobre imię, bowiem zawsze znany był z tego, że jego okręt był najszybszy i nigdy nie padł łupem piratów. Może zaś zwyczajnie znał się na gadaniu i potrafił to dobrze robić. Może zwyczajnie był chwalipiętą a Edmund w ten oto sposób padł jego ofiarą? Spoglądając na zbliżające się żagle Edmund Waxley świadom był jednak jednego, tanio swej skóry nie sprzeda.


- Podziwiam twój optymizm. Zatem rozdaj wśród ludzi broń. Niech się pomodlą do Siedmiu. Niech każdy z nich będzie gotów. Nasz czas nadchodzi… - więcej gadać nie było trzeba. Kapitan ruszył pomiędzy swoich ludzi sposobią ich do walki. Edmund poszedł do swej kajuty. Odziany wyłącznie w skórzaną przeszywa nicę sięgnął po wysłużoną tarczę i miecz. Przez chwilę przemknęła mu przez głowę myśl o tym, że może miał szczęście. Może w rodzinnym domu pozostawiona brzemienną żona urodzi mu dziedzica.


Bo, że jej już nie ujrzy, tego był pewien…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline