Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2012, 08:54   #15
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Yerban rozejrzał się po wiosce.

Zważywszy na położenie geograficzne, dostęp do towarów, wpływy polityczne (a raczej ich całkowity brak), wioska nie była ani tak mała, ani tak zabiedzona, jak się spodziewał. Mag wyobrażał sobie kilka bezładnie rozsianych chat, umieszczonych wzdłuż rzeki, domki na górskich zboczach lub też w najlepszym razie zbudowane tuż przy skalnych ścianach. Malunki murek, który otaczał wioskę i jej uporządkowana struktura były zaskakujące.

Na tyle, że wydawały się wręcz niemożliwe. Zwiedził cały świat i zazwyczaj taki porządek panował jedynie w wioskach zakładanych przez króli, zbudowanych w sercach silnie prosperujących państw po to, by łatwiej było prowadzić w nich badania statystyczne, pobierać podatki i z rzadka dobudowywać nowe domy.

Widocznie tutejsze niziołki znacznie różniły się od tych, które spotkał w swym życiu. Bardzo możliwe, iż srogie, północne zimy zbliżyły je w usposobieniu do zorganizowanych krasnoludów, przynajmniej, jeśli chodzi o architekturę. Bawić umiały się po niziołczemu.

W dawnych czasach, kiedy był młodszy i silniejszy, może by się zabawił. Obecnie, nie miał ochoty urozmaicić zabaw nawet najprostszymi zaklęciami. Było już późno, a po dniu spędzonym w drodze mag miał ochotę po prostu się położyć i zasnąć.

Powolutku, drobnymi kroczkami starych nóg, podszedł do najbliższego domostwa i zapytał uprzejmie, czy mieszkańcy nie zgodziliby się go przenocować w zamian za kilka monet. W jego wieku wygodne łóżko było nie tyle luksusem, co dobrem koniecznym. Jako mag i tak miał zresztą więcej oszczędności niż przeciętny człowiek, znacznie jednak mniej od innych czarodziejów.

Kiedy rozłożył się na wygodnym łóżku, pod ciepłem kocem, mógł poświęcić chwilę na rozmyślania.

Niepokoili do niektórzy członkowie karawany. Przysiągłby, iż co najmniej kilka osób próbuje się ukryć. Nie zauważyli niestety, iż te działania w małej grupie są nawet nie tyle skazane na niepowodzenie, co komiczne. Jeśli ktoś chciał zniknąć w dużym mieście, mógł rzeczywiście założyć kaptur na głowę, poruszać się mrocznymi zaułkami i udawać, iż ludzie wokół nie istnieją. Mniejsze grupy rządziły się swoimi własnymi prawami.

Była też biedna kobieta, której tworzy nigdy nie widział. Powinien do niej podejść i porozmawiać z nią. Może był starcem, który naoglądał się w życiu różnych sytuacji, ale węszył smutną historię – miłosną, rodzinną, może religijną. Możliwe, iż wszystkie te rzeczy sprawiły, iż znajdowała się teraz na krańcu znanego świata. I choć wyglądała na taką, co potrafi sobie poradzić, to równie dobrze mogła to być przykrywka, zwykła skorupa, pozwalająca uniknąć kolejnego zranienia.

Yerban zasnął lekko, nie zdążywszy zastanowić się nad sporządzeniem mapy wioski. Ciche chrapanie wypełniło wynajęty pokój.
 
Kaworu jest offline