- Barierę? Jaką barierę? - zapytała zaintrygowana Emerahl.
- Zapewne jakąś energetyczną - powiedział Irial. - Villain wie, że nie potrafi przez nią przelecieć, ale nie odpowie na pytanie, w jaki sposób ją stworzono.
- Ale, ale... moment. Co za bariera? W koło tego zamku? Idziemy zobaczyć!
- Wolałbym wiedzieć, czy to coś nas może zatrzymać na dłużej - odparł Irial. - Lepiej zatem by było, gdybyśmy poszli to obejrzeć z bliska. Daleko jest ta bariera od zamku? - zwrócił się do Villaina.
- Ja również. Coś tutaj śmierdzi... najpierw te szponiaste w lesie... teraz nagle ta bariera akurat jak MY jesteśmy w środku - powiedziała zamyślona Emerahl bardziej do siebie niż do Iriala - Chodźmy to sprawdzić. I może lepiej, żeby Lamia tym razem poszła z nami.
- Chyba nie sądzisz, że ktoś zdołałby ją powstrzymać - uśmiechnął się Irial.
Emerahl zerknęła na Lamię spoglądającą już na nich wyzywająco - Nawet mi to do głowy nie przyszło - odparła.
Cała trójka wyszła z komnaty i podążyła w stronę bramy. Irial i Lamia prowadzili jako, że w czasie kiedy czarownica dochodziła do siebie, mieli okazję poznać z grubsza zamek. Kilka kondygnacji, kilkanaście zakrętów i klatkę schodową później towarzysze stali przed solidną, wysoką, ufortyfikowaną bramą strzeżoną przez zbrojnych obserwujących ich czujnie spod metalowych hełmów.
- Chcielibyśmy wyjść i obejrzeć tą całą zasłonę otaczającą zamek - zaczęła rudowłosa.
- O tej porze? - zdziwił się jeden z wartowników - Zasłona? A może tylko udawał zdziwienie. Nie wolno wychodzić. Graf zakazał, bo tam - wskazał ręką świat za bramą - może być niebezpiecznie. Tylko silne patrole mogą jechać.
- A od kiedy to jesteśmy podkomendnymi pana Grafa? - zapytała Emerahl - Jesteśmy jedynie gośćmi. Gośćmi, którzy chcą wyjść poza mury.
- [b]O gości pan graf nakazał specjalnie dbać [b/]- odparł natychmiast strażnik. - Powiedział, że on honorem odpowiada za ich bezpieczeństwo, a my, to znaczy strażnicy, głowami. Dopiero jak się jasno zrobi, możemy otworzyć bramę, nie wcześniej.
Drugi strażnik skinął tylko głową.
Irial nawet nie musiał się specjalnie rozglądać, by zauważyć kolejnych dwóch, którzy - jakby nie mieli nic innego do roboty - przysłuchiwali się rozmowie.
- My wysoko cenimy słowo grafa - dorzucił rozmowny strażnik - podobnie jak i nasze głowy. A graf zawsze dotrzymuje słowa.
- Głowy cenna rzecz... to prawda - przytaknęła rudowłosa rozumiejąc argumentację strażnika - To może wiecie chociaż co to się dzieje tam na zewnątrz? Wieść niesie po zamku, że coś zamek otoczyło.
- Otoczyło? - strażnik upewnił się grzecznie, ale znać było, że nadmiar pytań powoli zaczyna go drażnić.
- Mur chyba - zaśmiał się drugi nieco kpiąco.
- Albo tacy cwani - powiedział Irial do swoich towarzyszek, nie przejmując się kpinami - albo faktycznie nic nie wiedzą. Będziemy musieli porozmawiać jedna z panią Anchel. Może ona będzie umiała nam udzielić odpowiedni na to pytanie.
- Słyszałeś przecież, że ona gdzieś musiała się pilnie udać. Nie sądzę, żebyśmy ją teraz znaleźli. Może z murów da się cokolwiek zobaczyć? Zapytaj tego no... kruka całego co tam się dzieje. Niech poleci ponad murem.
- Krrraaa... durrrrnie.... barierrra twarrrrda. - Villain odpowiedział, zanim jeszcze Irial zdążył zabawić się w pośrednika. - Terrrren mrrrrrok...
- Zdaje się że daje nam do zrozumienia, że jest za ciemno, by tam coś zobaczyć - uprzejmie przetłumaczył Irial.
Villain skinął głową, a jego żółte oczka rozbłysły, Irial mógłby się założyć, ironią.
- Hmm póki co nic się nie dzieje. Ja dzisiaj za wiele nie poczaruję... oby nic się do rana nie działo, a rano się zobaczy co się dzieje. No i może w końcu ktoś nam oficjalnie powie o problemie. Zajrzyjmy może co tam u naszych rannych? - zaproponowało czarownica. Niemożliwość zdziałania czegokolwiek w sprawie bariery po cichu ją ucieszyła. Chciała położyć się spać z nadzieją, że bariera i ewentualne kłopoty zaczekają za murami do czasu, aż ona odzyska siły.
__________________ Wisdom of all measure is the men's greatest treasure. |