Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2012, 09:38   #17
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Widział ją, doskonale ją widział. Była tak blisko. Musiał tylko wyciągnąć rękę, aby móc jej dotknąć. Nie rozumiał tylko jednego. Dlaczego się nie uśmiechała. Przecież w końcu byli razem. Nagle pojawił się za nią tajemniczy cień i wbił jej sztylet w plecy. Wpadła w ramiona Ankariana z przerażeniem w oczach, które powoli się zamykały.

- Nie! - Ank obudził się z krzykiem. Był cały spocony, oddychał szybko. Dopiero po chwili zrozumiał, że to był tylko sen. Koszmarny sen. Przesunął się do krawędzi łóżka i podniósł rysunek, który musiał spaść na ziemię, gdy zasnął. Wpatrywał się w niego długo.
- To był tylko sen. Nic ci nie grozi - powiedział do siebie i westchnął cicho. Położył rysunek na łóżku, a sam wstał z niego.

Podszedł do okna i otworzył je, aby wpuścić do środka trochę zimnego powietrza. Wciąż słyszał odgłosy zabawy. Wydawało mu się, że na moment ucichły i słyszał jakieś wiwaty, ale uznał, że tylko mu się wydawało. Patrzył na nocne niebo, uśmiechając się nieznacznie.
- Ciekawe, czy ty też to robisz - szepnął.

Doskonale wiedział, że po tym koszmarze, reszta nocy będzie nieprzespana. Nawet bał się zamknąć oczy na dłuższą chwilę, aby nie widzieć obrazu z koszmaru. Do południa miał czas, więc postanowił to wykorzystać. Pewnie wszyscy się bawili, a skoro dla niego sen się skończył, mógł do nich dołączyć.

Zabrał płaszcz i wyszedł na zewnątrz, do bawiących się. Przypomniał sobie o pierwszej darmowej kolejce proponowanej przez jednego z podróżujących, ale teraz na pewno było za późno. Sam musiał za siebie płacić. Jednak najpierw udał się na krótki spacerek po mieścinie. Nagle zobaczył posłańca w towarzystwie sześciu żołnierzy.
- Świetnie, czy w każdym miejscu muszą się pojawiać osoby, które mogą wiedzieć, kim jestem? - zapytał sam siebie i natychmiast odbił w bok, znikając w pobliskiej karczmie. Miał nadzieję, że posłaniec nie zamierzał sobie nawilżyć gardła i nie przyjdzie tutaj z obstawą, bo jeśliby tylko go poznali, zrobiłoby się nieciekawie.

Ankarian, starając się nie myśleć o problemach, bo w ten sposób ich nie rozwiąże, podszedł do baru i zamówił whiskey. Alkoholem też nie mógł rozwiązać problemów, ale może uda mu się o nich na chwilę zapomnieć. Miał taką nadzieję.
 
Saverock jest offline