Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2012, 15:42   #29
Cas
 
Cas's Avatar
 
Reputacja: 1 Cas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodze


Erez Skolnik i Aaron Camfrey
- Miejsce pobytu nieznane -


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=19-iml6HPYk[/MEDIA]

Gdy pośród ciemności, człowiek rzadko może cieszyć się z jakiegokolwiek uczucia komfortu. Efekt ten potęgował jeszcze fakt, że nie był to zwykły mrok. Znaleźli się w miejscu gdzie nic nie jest takie, jakim mogłoby się wydawać, gdzie byle cień mógł być zarówno wszystkim, jak i zupełnie niczym.

Zarówno Aaron, jak i Erez ledwie mogli dostrzec siebie nawzajem, spadający nieco niżej Kasra nadal pod postacią ogromnego byka już w zasadzie całkowicie zniknął im z oczu. Wtedy praktycznie jednocześnie uświadomili sobie jeszcze jedną rzecz. Brak jakiegokolwiek dźwięku, czy ruchu powietrza. Tylko fakt, że póki co w nic nie uderzyli, pozwalał im stwierdzić, że próżno szukać jakiegokolwiek twardego podłoża.

Trwali tak w zawieszeniu już prawie tracąc nadzieję, że kiedykolwiek zdołają wyrwać się z wszechobecnego mroku, kiedy daleko w dole dostrzegli niewielki świetlisty punkt. Był wręcz mikroskopijny, ale kontrast pozwalał im zauważyć go bez problemu. Szczególnie, że zaczął powiększać się z wręcz niepokojącą prędkością. Zdawało się, że minęły ledwie sekundy nim ciemności zastąpiło oślepiające światło. Oczy potrzebowały chwili na przystosowanie się do tak gwałtownej zmiany, gdy ta natomiast minęła pozwoliły im dostrzec, że znajdują się dobrych kilkaset metrów nad ziemią.

Nim nadeszła panika Erez poczuł ciepło bijące z kieszeni, w której znajdowało się pióro Humy. Ledwie sekundę potem w powietrzu tuż obok nich zawisł mieniący się setką barw ptak. Zanim którykolwiek z nich wypowiedział choćby słowo, jego szpony zacisnęły się na nadgarstkach obu. Zdawało się jakby ich waga nie robiła na mitycznej bestii choćby cienia wrażenia. Kiedy zdali sobie sprawę z tego, że nie grozi im upadek, Skolnik przypomniał sobie o jednej brakującej postaci - deevie. W dole nie było jednak śladu po ogromnym byku. Wtedy coś przemknęło tuż przed nim. Syn Ard odwrócił się i dostrzegł zataczającego koło sokoła. Kiedy ten znalazł się bliżej brak oka ponownie pozwoliła mu rozpoznać Kasrę. Ciekawe ile jeszcze asów skrywa w rękawie.

Podróż w kierunku ziemi zajęła im trochę czasu, posiadając jakiś punkt odniesienia, byli jednak dalecy od narzekania. Jakby tego było mało błyskawicznie dostrzegli coś co skutecznie odwróciło ich uwagę.

Daleko w dole na ich oczach budowle wznosiły się w przeciągu chwili, tylko po to by po jej upływie rozsypać się w proch. To nie wszystko, same szczegóły były bardziej niż szokujące. Nawet z takiej wysokości mogli zauważyć pośród nimi konstrukcje rodem z antyku, świątynie wspierane rzędami kolumn, piramidy, gigantyczne posągi. Dostrzegli też takie, które wypełniały znane im miasta, bloki mieszkalne, biurowce, potężne hale fabryczne. Najdziwniejsze były jednak te, które widzieli po raz pierwszy. Przedziwne konstrukcje rodem z odległej przyszłości, czy futurystycznych filmów. Gigantyczne, mieniące się tysiącem barw kopuły, na których szczycie znajdowały się dziwaczne anteny, inne pokryte zawiłymi rurami, z których nieustannie buchały opary czarnego dymu. Wszystkie zaś rozmieszczone bez żadnego ładu. Zupełnie jakby czas w tym miejscu rządził się swoimi własnymi prawami, wedle zachcianki biegł do przodu jak oszalały, lub stał w miejscu. Można by przyrzec, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wspólnie usiłowały wznieść to przedziwne miasto.

Nieprędko udało im się dostrzec jedyne miejsce niewzruszone w obliczu tego osobliwego zjawiska. Piękny zamek postawiony na unoszącej się ponad ziemią skale. Ze stałym lądem łączył go tylko niebywale długi rząd kamiennych stopni.


Huma instynktownie wzięła ich początek za cel, by chwilę potem posadzić obu mężczyzn delikatnie na ziemi. Kasra nadal pozostał w powietrzu. Wzbił się na tyle wysoko, by dla obserwatorów z ziemi być zaledwie czarną, mknącą po niebie kropką. Nikt nie poświęcił mu jednak zbyt wiele uwagi, tą skierowali w zupełnie innym kierunku - ku schodom i bez wątpienia wielu próbom, którym podda ich to tajemnicze miejsce.
 
Cas jest offline