Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2012, 23:16   #28
Volkodav
 
Volkodav's Avatar
 
Reputacja: 1 Volkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwu
-Birgs... - nie zdążył, słuchawka po drugiej stronie spoczęła na aparacie - Uniósł się dumą czy co?
Co najśmieszniejsze Ezra traktował spotkania z Birgsem częściowo jako spotkania towarzyskie. Nie całkiem chodziło tylko i wyłącznie o wspomnienia z dawnych lat, ale zawsze przy okazji innej rozmowy mogli powspominać czasy akademików i wypadów na miasto. Cóż. Birgs widocznie widział to inaczej a Lewis nie miał teraz czasu na łatanie urażonej dumy przyjaciela.
Miał dwie opcje. Mógł działać sam co wymagało by od niego prześledzenia całego życia owej sprawy w redakcji. Mówiąc dokładniej musiałby dowiedzieć się kto przyniósł informacje, kto zlecił zadanie Schmidt'owi etc. To było skomplikowane a nawet niebezpieczne. Nie mógł tyle węszyć koło nie swojej sprawy. Pozostawało jeszcze jedno rozwiązanie. Policja. Tutaj jednak potrzebował kogoś z departamentu a Brigs odpadł w przedbiegach. Inni detektywi, których znał (było takich trzech) nie prezentowali sobą materiału na sojuszników czy chociażby informatorów. Jedyne co pozostało to pójść tropem nazwiska O'Donnell.
Ezra podzwonił jeszcze trochę. Wprawdzie Brigs był jego żelaznym źródłem informacji, ale pozostałe osoby, które tam znał były przydatne chociaż do tego aby ustalić gdzie znajduje się poszukiwany detektyw. Kilka minut później wiedział już gdzie musi się udać.

Na uniwersytecie nie był od wieków. Było to nawet śmieszne bo praca dziennikarza rzucała go w najrozmaitsze miejsca w Grey Town a tutaj zawitał tylko raz i to zaraz po studiach. Gdy zaparkował rozejrzał się po okolicy. Włożył do ust papierosa i zagadał jednego ze studentów:
-Są tu jacyś gliniarze? Tak? Gdzie? Dzięki.
Lewis powoli podszedł do trójki, która odbywała jakąś wizję lokalną w krzakach (tak to wyglądało z boku). Nie chciał być nachalny więc na początku stanął w oddali i przyglądał się. Kiedy dopalił papierosa podszedł bliżej.
-Dzień dobry. Detektyw O'Donnell? Nazywam się Ezra Lewis. Jestem dziennikarzem. Czy mógłby mi pan poświęcić parę minut?
 
__________________
Regulamin jest do bani.
Volkodav jest offline