Septimus skinął głową i poczekał krótką chwilę czy kapitan nie zdecyduje że jednak nie ugoszczą Selene kawą. Następnie ruszył przygotować kawę. Właściwie to wrzucić dzbanek na ogień, na statku zawsze były jakieś zapasy czarnej ambrozji na wszelki wypadek, ot chociażby taki jak ten.
- Nie wybuchła, implodowała. - mruknął pod nosem już w drodze. Różnica była jakby nie patrzeć spora.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |