Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2012, 21:03   #404
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zirnig rozpędził się jak tylko potrafił. Widział, że Twardy ma małe tarapaty. Na drodze jednak stała mu dwójka orkowych gwardzistów, z którymi walczył Wolfgrimm. Zabójca trolli radził sobie wyśmienicie jak z równym przeciwnikiem, ale mimo wszystko jego rasowy kuzyn widząc, że ma po drodze do Twardego jeszcze dwójkę mutantów postanowił najpierw wspomóc krasnoludzkiego zabójcę. Topór Zirniga trafił bezbłędnie w ramię stwora, jednak zdecydowanie za słabo by wyrządzić mu jakieś poważniejsze obrażenia. Walczący tuż obok Wolf radził sobie znacznie lepiej. Khazad wyprowadził solidne cięcie w udo. Wielgachny topór rudzielca rozorał nogę stwora. Widząc to wojownik wiedział, że druga taka szansa się nie powtórzy i poprawił biorąc wielki i zarazem powolny zamach by ciąć od góry. Stwór był za bardzo skupiony na swej rannej nodze by uniknąć ciosu. Kiedy spostrzegł nadchodzącą chwilę śmierci było już za późno. Broń zabójcy trolli przeszyła ciało bestii niczym piorun tnąc od lewego ramienia do prawego boku, gdzie kończyły się żebra. Brodacz dokończył dzieła solidnym kopniakiem rozdzielając ścięte w pół ciało mutanta.

Nieco dalej Ragnar walczył ze swym oponentem. Nie słyszał głosu Idalgi więc najwyraźniej bogowie go wysłuchali. Mało tego. Potężnym ciosem w bark ogłuszył stwora za to drugi, którym miał zamiar poprawić roztrzaskał czaszkę mutanta na miazgę tak że głowica jego bojowego młota przybrała złowieszczy, czerwony od posoki kolor.
Sekundę później nad głową brodacza świsnął bełt, wystrzelony przez Gottwina. Pocisk trafił ponownie ten sam cel, co wcześniej. Tym razem jednak trafił prosto w serce uśmiercając bestię, tak jak człek tego sobie życzył w myślach. Swych sił próbowali również Felix i Dawit. Niestety od nich szczęście się odwróciło gdyż oboje chybili. Strzała Felixa niemal nie trafiła Twardego. Brodacz jednak nie miał czasu przejmować się takimi głupotami. Jego wyzwanie było zdecydowanie największe w jaskini. Ork niemal dwukrotnie wyższy o widocznych i charakterystycznych mutacjach na ciele był ogromny i do tego szybki jak błyskawica.

Brodacz wyprowadził cięcie z boku lekko raniąc przeciwnika. Stwór zarechotał, co nieco rozjuszyło khazada. Wojownik wyprowadził kolejne cięcie tym razem w brzuch zielonoskórego mutanta, co było znacznie bardziej bolesne. Ork zawarczał jak pies i zaatakował ogromnym tasakiem. Twardy czuł jak glizdy, które go oblazły, kąsają boleśnie, jednak mimo wszystko wiedział, że musi być czujny i skupiony. Tylko dlatego udało mu się na czas wznieść swoją tarczę i zasłonić się przed ciosem z góry. Ork znów warknął i chciał dodać coś jeszcze od siebie z boku, jednak brodacz zdołał uskoczyć denerwując jeszcze bardziej orka.
Kompani zdawali się powoli odzyskiwać rezon. Zarówno sir Valdon jak i Teodor, oraz cała reszta strażników dróg otrząsnęła się z pierwszego, feralnego wrażenia z widoku mutantów i ich herszta. Helena zaatakowała swoją szpadą jednego z niemowlaków. Trafiła ale dość lekko. Na szczęście z pomocą spieszył Friedrich, który dobił stwora zabijając już drugiego mutanta w ciągu tak krótkiego czasu.

Yerg również w końcu trafił swojego przeciwnika, który naprzykrzał się Valdenowi. Miecz leśnika przebił stwora na wylot, kończąc jego marny żywot. Podobnie i Teodor opanował sytuację i rozbił na miazgę małego stwora, który rzucał mu się do nóg.
Na polu walki pozostała jeszcze czwórka gwardzistów orka, jednak żaden nie zdołał wyrządzić towarzyszom krzywdy. Mimo iż dwójka stworów atakowała Alberta, to i tak nie udało im się ranić przywódcy grupy banitów. Sir Valdon również miał sporo szczęścia, gdyż i jego wielki topór minął o cale ocierając się jedynie o stalowy pancerz.
Troje banitów podeszło do płonącej palisady nie bardzo wiedząc jak się zabrać za ratowanie ewentualnych więźniów przed ogniem.





Koniec rozdziału III
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 19-05-2012 o 14:59.
Nefarius jest offline