Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2012, 23:17   #9
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Imć Andrzejowi, któremu już głowa do reszty wywietrzała po marnej flaszce piołunówki, a żupan plamił się krwią białogłowej nic a nic nie było do śmiechu. Tedy widok skaczącego po stołach pana Posłusznego któremu słoma z butów wystawała a mowa mocno już bełkotliwa była jeno o cholerę go przyprawiał. Lubił wypić i lubił gardłować ale wtedy kiedy na to była pora odpowiednia bo pieniactwa nie lubił… A teraz ani gardłować było kogo ani czasu mitrężyć na jakieś takie teatrum. Mało tego, że ktoś pod ich nosem dybał na życie jakiejś możnej mościa panny… mało tego, że imć Karaszewski zamiast powstrzymać jejmościnę Ksymenę od ryzykownej, nocnej gonitwy po lasach to jeszcze hultaj cholewki smolił do panienki Aldony. Pewnikiem rad z tego, że stara suchotnica co to niczym Cerber przy pannie warowała dniami i nocami samotrzeć poza dwór się udała. Trzasnął obcasami kiedy się obracał oddawszy znalezioną niewiastę w ręce pachołków.

- W konie! Zakrzyknął wychodząc z biesiadnej izby bo już był blisko aby rzec kilku przykrych słów tutaj obecnym. – Prowadź mości Pawle boś w tych stronach wychowany i pewnikiem każdy kącik tutaj znasz... a ciotuchna może być w potrzebie. Na majdanie owrzeszczał jeszcze czeladników aby im pochodni narychtowali bo nie zamierzał bez światła na jakieś gonitwy się porywać. Nim ze dworu skoczyli spowrotem na trakt odwrócił się i wejrzał czy imć Posłuszny już zlazł ze stołu i wpakował swoją rzyć w kulbakę… nie zamierzał jednak na niego czekać! Szkoda było czasu. Dał koniu ostrogi i ruszył w ciemną noc…

Jechali. Początkowo galopem, zwalnianym tylko podczas pokonywania wzniesień. Jechali tak, że gruda strzelała spod kopyt. Jechali nasłuchując czy kolejne wystrzały nie zdradzą położenia tych których szukali… - Ichmościno Kuśnierewicz! Ichmościno Ksymeno! Krzyknął raz czy drugi ni to żeby ciotuchnę odnaleźć ni to żeby hultajstwo spłoszyć... ni to wręcz przeciwnie, aby to hultajstwo przywołać.
 
baltazar jest offline