Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2012, 20:08   #26
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Od początku mu się to nie podobało. Miejscowe dzikusy bez wątpienia poruszały się po dżungli co najmniej tak sprawnie jak jego towarzysze z grupy zwiadowczej, a mimo to jakoś zdawali się śmiertelnie bać bestii. Oznaczało to, że zręczność i znajomość prawideł potrzebnych do przeżycia w dżungli nie starczała by przetrwać jej atak. Oni mieli jednak coś innego, mieli siłę wynikającą z liczebności i przewagi cywilizacyjnej. Poza znalezionym nowoczesnym orężem, posiadali w swych szeregach również i kapłanów obdarzonych łaską prawdziwych bogów i magów miotających zaklęciami wynalezionymi na najsławniejszych uniwersytetach Zapomnianych Krain. Starczyło, by zgodnie uderzyli we wroga, by odnieść wspaniałe zwycięstwo. Ale znowu nie wyszło, do czego paladyn zaczął się już powoli przyzwyczajać. Większość jego towarzyszy z nadal niezrozumiałych dla niego powodów postanowiła się rozdzielić i ruszyć dwoma grupami przez nieznany im przecież zupełnie teren. Na Tyra! Czyżby dane mu było umrzeć nie we wspaniałej bitwie, ale przez naiwność towarzyszy, którzy najwyraźniej czynili wszystko, by tylko nie zhańbić się słuszną bitwą? Jak to się stało, że on, paladyn, miecz na złoczyńców, trafił akurat do tak... nie bójmy się tego pomyśleć... pacyfistycznego towarzystwa! Skrzywił się zniesmaczony, ważąc to okropne słowo na języku. Mimo wszystko głęboko w sercu miał jednak nadzieję, iż w końcu rozbudzi w sercach towarzyszy szlachetny, gorejący płomień, tak miły jego patronowi Tyrowi. Tymczasem pozostawało tylko przebijać się dalej przez dżunglę...

W końcu dotarli do przepaści. Paladyn przewrócił oczami, łypiąc z pretensją na ich przewodniczkę.
- Pani! - skłonił sie grzecznie. - Może jednak przekażesz swoją funkcję jakiemuś doświadczonemu mężowi, który... Co?! - zdziwił się nagle, słysząc pomysł Ivora. - Tędy? Na linie? - spojrzał w dół, aż zawróciło mu się w głowie. - Niech tak będzie! - zawołał w końcu drzącym trochę głosem. - Tedy wy się przeprawiajcie przodem, a ja zabezpieczę tyły przed atakiem!
 
Tadeus jest offline