Dzikusowi znudziło się tu, nie czuł się pewnie będąc w brzuchu drewnianego ptaszyska. Wolał swobodę, nie rozumiał rozmówców, kota. I tego całego zamieszania. Postanowił więc wyjść na zewnątrz, położyć się na dechach i najzwyczajniej w świecie opierając głowę o maszt pójść w kimono. Cóż księżyc i gwiazdy to jego przyjaciele a tu czuł się dziwnie. I tak też uczynił a przynajmniej chciał, o ile nikt znów czegoś nie będzie od niego chciał, tłumaczył czy co też tym dziwadłom (w jego mniemaniu oczywiście) wpadnie do głowy. |