Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-05-2012, 09:18   #201
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
Dzikusowi znudziło się tu, nie czuł się pewnie będąc w brzuchu drewnianego ptaszyska. Wolał swobodę, nie rozumiał rozmówców, kota. I tego całego zamieszania. Postanowił więc wyjść na zewnątrz, położyć się na dechach i najzwyczajniej w świecie opierając głowę o maszt pójść w kimono. Cóż księżyc i gwiazdy to jego przyjaciele a tu czuł się dziwnie. I tak też uczynił a przynajmniej chciał, o ile nikt znów czegoś nie będzie od niego chciał, tłumaczył czy co też tym dziwadłom (w jego mniemaniu oczywiście) wpadnie do głowy.
 
Rock jest offline  
Stary 17-05-2012, 15:37   #202
 
Cell's Avatar
 
Reputacja: 1 Cell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znany
Widząc, że bezimienny nagle niezdarnie szurając nogą skierował się w stronę pokładu, postanowiła cicho udać się za nim, nie wiedząc jaki pomysł tym razem mógł się mu zaplatać w tej brudnej głowie (czy on miał wszy...? Do długiej listy rzeczy, które miała jeszcze do zrobienia dopisała, że będzie musiała sprawdzić, czy z tym facetem jest wszystko w porządku i wśród jego niezwykłych cech nie znajdzie jakiegoś paskudztwa, które może przerzucić na resztę załogi). Podążała za nim cicho i spokojnie, choć dobrze wiedziała, że musiał już ją zauważyć - zdawał się mieć oczy dookoła głowy, był cały czas spięty i gotowy do akcji.

Usiadła powoli, uważnie obserwując jego reakcję. Nie mówiła nic, obserwowała go tylko cicho, zastanawiając się co z jego kolanem, ale tym bardziej... Była zafascynowana tym, czy aby można się będzie z nim skontaktować w miarę uporządkowany i schematyczny sposób. Pierwszy raz była tak blisko istoty ludzkiej, która najwyraźniej była wychowana w dzikich, nieucywilizowanych warunkach. Chciała go choć trochę poznać i rozszyfrować.
Co dziwne, wcale nie czuła się zagrożona. Powinna być?
Czekała na reakcję obcego na jej obecność.
 
Cell jest offline  
Stary 17-05-2012, 16:44   #203
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Kapitan przeciągnął się i ziewną, zasłaniając grzecznie usta dłonią - wszak znajdował się w obecności dam.
- A więc do rzeczy... Choć może wydać ci się to dziwne, kapitan Silene, to nie ja, ani nikt spośród mojej załogi i pasażerów nie jest odpowiedzialny ze implozję akademii. Co więcej, myślę że doprowadziły do niej jakieś wewnętrzne spięcia pośród magów, lekceważąca postawa rektora Savoy, lub też zwykły błąd ludzki. Z tego co jest mi wiadome, przeprowadzane były pewne eksperymenty, o których naturę, jak już wspomniałem, nie dopytywałem się w owym czasie... czyli dzień temu, najpóźniej. Zawarłem umowę z rektorem na dostawy piorunów na teren akademii przez trzy miesiące i to za bardzo korzystne stawki, więc cokolwiek planował zasilać i w cokolwiek tym celować - zabiło go to. Dwóch moich ludzi przebywa obecnie w ruinach, chociaż nie wiem po jakie licho jeszcze tam siedzą. Zdaje się, że nikt nie przeżył.- Valentine odetchnął głęboko i wstał, poprawiając płaszcz.
- Jest mi szalenie przykro, ale muszę teraz państwa opuścić. Zostawiam panią, pani kapitan w kompetentnych rękach moich drogich pań - bosman Harkonnen i pierwszej oficer Lazar, ale uprzedzam lojalnie...- Tutaj zerknął z ukosa na Iaculisa.- ...jeśli ktokolwiek złoży komukolwiek z tego statku jakąś nieprzystojną propozycję, ja się o tym dowiem. Dobranoc, mesdames et messieurs.-
I kapitan idzie grzecznie lulu do siebie. Pół nocy i cały praktycznie dzień był na nogach - należy mu się. Dziewczyny dadzą sobie radę z ogarnięciem wszystkiego, a w razie czego zawsze może obudzić go Iaculis. Już tak bywało, więc o postawę kota Valentine był spokojny.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".

Ostatnio edytowane przez Fielus : 17-05-2012 o 17:29.
Fielus jest offline  
Stary 17-05-2012, 17:18   #204
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Bosman nie miała już siły do swojego kapitana. Zwiesiła głowę, ukryła twarz w dłoniach i westchnęła rozdzierająco.
Pożeracz niewieścich serc, kurwa, pan kulturka, a potem spławia słodką Silenę, jak ... i skończyły jej się poetyckie porównania.
- Przepraszam za kapitana - zwróciła się do Silene - On nawet nie zdaje sobie sprawy jak wielkim jest bucem.
- To choroba taka. Mamy na to papiery ... gdzieś schowane.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 17-05-2012 o 17:24.
F.leja jest offline  
Stary 17-05-2012, 17:53   #205
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Septimus nie mógł się nie zgodzić z panią bosman. Obecna zagrywka zupełnie nie przystawała, zapraszać kapitana obcego statku do siebie i wychodzić w połowie rozmowy zostawiając gości pod opieką oficerów...
Siódmy poczekał aż plecy kapitana znikną i wziął solidny łyk kawy.
- Tak więc, skoro kapitan tak ślicznie to opisał, to może opowiem jak to wyglądało. Wylecieliśmy z akademii, z terenów uczelni wystrzelił biały promień, później były drobne problemy z obsewrwacjami. Zaczęła się magiczna burza, zaskakująca siła to raz, to że zerwała się w jedną chwilę to dwa. Po trzecie wysysała magię, zupełnie jakby się nią żywiła, Pioruny zwyczajnie odrywały części osłon jak kawałki chleba do zupy. Potem zaliczyliśmy drzewa, co w sumie chyba było dość fotrunne, biorąc pod uwagę że burzy towarzyszyło tornado, ze środkiem wokół białego promienia. Po akademii za wiele nie zostało z tego co widać, tylko nie wiem czy została całkiem zniszczona, czy zużyła całą okoliczną magię na przeniesienie się gdzieś. Co faktu nie zmienia, teren jest wyssany i akademii chwilowo tutaj nie ma. - skończył i upił kolejny łyk kawy. Właściwie sen był kuszącą opcją, ale o ile kapitan mógł sobie pozwolić na wiele, tak Sep raczej nie miał tego luksusu, raczył się więc dalej kawą.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 17-05-2012, 18:23   #206
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
Dzikus szybko zauważył, że Mittens podąża za nim. Początkowo zerkał na nią co jakiś czas nerwowo, po czym zaczął się zastanawiać czy aby na pewno zastosował się do kociej gadki. Cóż fakt, że ktoś go śledzi irytował dość mocno więc dziki zatrzymał się, czekając aż ta człeczyna podejdzie bliżej. I wtedy bez większego namysłu ruszył pod maszt gdzie usiadł. Cóż kobieta była nieustępliwa i usiadła kawałek dalej. Puki nie czuł się zagrożony nie miał zamiaru reagować, cóż pewnie by się uśmiechnął jakby pamiętał kto zajął się jego nogą, ale nie pamiętał, bo spał wtedy. Siedział więc wpatrując się w gwieździste niebo. Przeważnie to wystarczało by się uśpił, jednak jakoś tak dziwnie czuł się z czyimś wzrokiem na sobie. Postanowił więc pojeździć sobie palcem po gwiazdach niczym w jakimś rytuale.
 
Rock jest offline  
Stary 17-05-2012, 21:30   #207
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Valentine słyszał rozmowę po swoim wyjściu z mesy. A to dla tego, że przystanął na chwilę za drzwiami.
Westchnął ciężko i ruszył ku swojej nadbudówce. Starał się zawsze być dobry dla całej załogi - może nie wycierał im nosków i nie przylepiał plasterków, ale nie bił nikogo i nie podnosił za bardzo głosu, kiedy się gniewał... A wszyscy i tak, jak się okazuje, mają go w wielkim poważaniu, a nawet uznają go za chorego umysłowo... Ach, ten czar Oresteii... Valentine westchnął raz jeszcze, podchodząc do drzwi odgradzających jego kajutę od reszty okrętu, jednak nie otworzył ich nawet, a po prostu usiadł pod ścianą obok i podkulił nogi. Wbrew wszystkiemu był bardzo wrażliwą osobą i takie komentarze bolały go szczerze, mimo że nie dawał tego po sobie poznać. Bo co by to było - kapitan, który wybucha emocjami po każdym ciętym słowie...? Ale czasem czara po prostu przelewała się i Valentine musiał spędzić trochę czasu samotnie, lub z Iaculisem na kolanach... Tak, z tym że kocur też ostatnio jakoś go unikał... Już go nie lubi? Przecież dla niego Valentine też zawsze starał się być jak najlepszym właścicielem. Czesał go nawet co wieczór specjalną szczotką, którą trzymał w szufladzie biurka.
Chłodne nocne powietrze przesiąknięte zapachem lasu uderzyło nieco kapitanowi do głowy. Oczy same zaczęły mu się sklejać, głowa stawała się cięższa... Ostatkiem sił podniósł się i wsunął do swojego pokoju, gdzie ciężko zwalił się na łóżko od razu usypiając.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline  
Stary 17-05-2012, 23:24   #208
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Winowajca, Kambuz/Mesa
Między brwiami Anne Serenity pojawiła się zmarszczka konsternacji i niedowierzania. Patrzyła w ciszy jak gospodarz wychodzi z kambuzu. Smith poderwał się ze chrzęstem broni, jednak usiadł powalony dotykiem drobnej dłoni pani kapitan. Dookoła zapachniało magią.

To tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło Smitha.
- Ansiel, ten chujek... - warknął, a napotykając na zacięte spojrzenie Silene spróbował wstać ponownie. Tym razem kapitan go nie powstrzymywała. Krzesło z trzaskiem zatrzymało się na ścianie. Można było się martwić, że zaraz wyładuje swoją złość na drugiej burcie Winowajcy. Jednak...
- Przepraszam za kapitana - głos Harkonnen skupił na sobie wzrok rozjuszonego oficera. Odpowiedzialność zbiorowa. W jednej chwili do niej podszedł, w drugiej nim zdążyła wogóle zareagować przewiesił sobie Oresteię przez ramię i wśród głośnych sprzeciwów (ciężko stwierdzić czy tylko wykrzykiwanych dla pozorów) zameldował, że będzie u siebie w kajucie.

Lazar nie wiedząc co ze sobą począć podążyła do kapitana. To było w końcu porwanie. Tak? Iaculis chyba doszedł do podobnych wniosków, jednak kot jedynie głośno okazywał aprobatę dla takiej próby “ugłaskania mendy Harkonnen”.

Septimus i Silene zostali sami. Kapitan zakryła sobie oczy dłonią.
- Dom wariatów... - mruknęła i obróciła się do Chara. Widocznie była święcie przekonana, że kobiecie nie grozi żadne niebezpieczeństwo lub może nawet oceniła krzyki bosman na niezbyt szczere - Wiem, że jesteś zmęczony, ale mógłbyś mi opowiedzieć o co chodzi?

Wysłuchawszy wyjaśnień kapitan zapukała kilkukrotnie paznokciami o blat.
- I raczej Akademii szybko tutaj nie będzie... - mruknęła sama do siebie, po czym przemówiła już wyraźniej, nadal luźnym choć już trochę autorytatywnym tonem - Powinniście jak najszybciej stąd odlecieć. Narażacie się na niebezpieczeństwo leżąc tak na widoku. Sprawdzaliście czy możecie latać?

Winowajca, Deck
Kapitan siedział już przed swoją kajutą, a gdzieś pod masztem Mittens próbowała nawiązać niewidzialną nić porozumienia z Dzikusem, gdy w mesie zawrzało. Wśród krzyków można było zobaczyć jak pierwszy oficer Smith wynosi oponującą Oresteię ze względnie bezpiecznego kambuzu Winowajcy, przez trap, w trzewia oficerskiej kajuty Cienia Burzy.

Przed kapitanem natomiast wyrosła Lazar. Chciała już coś powiedzieć. Nabierała właśnie powietrza, by wzywać kapitana do pomocy, gdy z wrażenia potknęła się na ostatnim stopniu.
- Valentine! - chciała pomóc wstać swojemu dowódcy, który przerastał ją o połowę, a ważył conajmniej 2 razy więcej. Jednak Iaculis, także zbity z tropu nietypowym widokiem wbiegł nieopatrznie pod jej nogi i sprawił, że Lazar runęła jak długa przygniatając swą piórkową wagą kapitana - Nic ci nie jest?!

Cień burzy, Deck


Załoga była poważnie skonsternowana. Najpierw jakiś załogant wdziera się na ich pokład, a następnie Smith wnosi na pokład niewiastę. Chociaż... to drugie dawało im poczucie pewnej statyczności emocjonalnej w życiu. Tak było chyba często. Dłoń bosmana z plaskiem spotkała się z czołem.
- Co tu się do kurwy nędzy wyprawia? - spojrzał na Kossoriego oczekując odpowiedzi - Pijesz?
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 17-05-2012 o 23:32.
Eyriashka jest offline  
Stary 18-05-2012, 00:13   #209
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Ja to wiem, Ty to wiesz, pani bosman prawdopodobnie też to wie. Co do reszty... pamiętasz jak wspominałaś o domu wariatów? Ta burza była tak... niezwykła. - aniołków Silene na pokładzie nie miała, ale wolał nie urazić damy, już i tak dostatecznie wiele damy było w okolicy w podminowanych nastrojach, to nigdy nie było dobre według Siódmego. - Na tyle niezwykła że kot kapitana zaczął gadać, co samo w sobie doprowadziło do pewnej konsternacji, dorobiliśmy się na pokładzie kogoś, kto prawdopodobnie nigdy jak na moje oko nie widział człowieka i próbuje się dogadywać za pomocą kota, mechanik jest w kawałkach ale żywy, paru załogantów poza pokładem w ruinach. Wznieść się wzniesiemy, mamy prawie że całkiem sprawny balon, nawet jeśli turbiny są całkiem pogięte, to jakoś spróbuję je później wyklepać magią jak się nieco lepiej poczuje, gdyby to nie pomogło, stworze żagiel i wiatr, mamy maszt, więc będzie na czym go rozpiąć. - pociągnął łyk kawy i wyglądał jakby się nieco zamyślił.

- Tak więc myślę że jak wytniemy gałęzie które zakotwiczyły statek, damy radę się podnieść, o ile oczywiście kapitan odzyska pełną sprawność i wszystko wróci w miarę szybko do normy. Zjesz coś? - zakończył niespodziewanie wywód podjęty po chwili zamyślenia. - Ciekawe jak zareagują magnaci z Megusty na nagłe zniknięcie dziesiątek jeśli nie setek dzieci z bogatych i mniej zamożnych rodzin. Chciałbym zobaczyć jak im kapitan mówi że byliśmy tu tylko przypadkiem. - wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaczął przygotowywać kanapki.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 18-05-2012, 09:05   #210
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Winowajca, Kambuz/ Mesa
Ansiel lekko się zaśmiała.
- Masz zapędy sadomasochistyczne? - wskazała paluszkiem na uśmiech, po czym pomachała ręką niby odpędzając owada - Nie dowiedzą się aż tak szybko - wstała i dołączyła się do robienia kanapek krojąc warzywa. Równiutkie plasterki kładły się wraz z ruchami nadgarstka, sęk w tym, że kobieta zapomniała wziąć noża - Komunikacja z Akademią zawsze była trudna. O ile dobrze się orientuję cała poczta idzie stąd do Anelhoff karawaną, a dopiero w waszym mieście jest rozsyłana na inne kierunki - zamilkła wsadzając sobie plasterek ogórka do ust - Czyli jeden z piorunów się przedarł przez osłonę i trafił w kota?
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 18-05-2012 o 09:17.
Eyriashka jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172