Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2012, 21:23   #28
Aeth
 
Aeth's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetnyAeth jest po prostu świetny
Decyzja zapadła praktycznie za nich. Gdy na dźwięk instrumentu złowieszczy ryk ponowił się w oddali, Sil nawet zapomniała, że przed chwilą musiała łapać oddech na mówienie. Strach napłynął do jej żył, podnosząc jej osłabione ciało niemal samą siłą woli. Czarodziejka rzuciła się przed siebie – choć musiała przyznać, że uciekać to wolała przed czymś innym…

Parła do przodu ile miała sił w nogach, nie patrząc nawet, co dokładnie darło po drodze jej rękawy i spódnicę. Kilkakrotnie w tym szaleństwie przeszła jej głowę całkiem luźna myśl, że mogli to właściwie lepiej rozplanować, ale potem przypominała sobie, co im przerwało, i szła dalej. Innym razem zastanawiała się, czy faktycznie była aż tak przerażona, ale trudno było w tym pośpiechu zebrać myśli. Wszyscy szli przed siebie, nie oglądając się za plecy, szła więc i Sil. W innych okolicznościach nie wahałaby się przypuścić ofensywy, ale sama, bez wsparcia, nie miała przecież żadnych szans. Mimo tego palce świerzbiły ją, by wykonać jakieś tajemne ruchy, a przez głowę mimochodem przelatywały fragmenty zaklęć.

Później, gdy Mruk i Kornelia oddalili się na zwiad, była na wpół zdecydowana, by się do nich przyłączyć – chciała zaatakować, nie uciekać, a oni pierwsi spotkają się twarzą w twarz z bestią. Jej magia mogła im się przydać, wiedziała to. Jednak jedna krótka chwila wahania sprawiła, że byli już daleko poza zasięgiem jej wzroku. Choć nie wiadomo jak by chciała, Sil i tak nie miałaby szans za nimi nadążyć…

Więc gdy gwałtownie zatrzymali się przed urwiskiem, pierwszą myślą dziewczyny było:
- Powinniśmy zawrócić!
Zgięła się w pół i oparła na kolanach, by choć na moment uspokoić bijące jak dzwon serce. Jedna chwila oddechu, a już zrobiło jej się słabo.
- Ten potwór mógł ich już dogonić, nie mamy dużo czasu! Poza tym jak chcesz przerzucić linę na drugą stronę bez haka? Na tym kijku? – ruchem głowy wskazała na gizarmę. – To się nie uda, nie mamy na to czasu! Wyrzucę racę, zobaczą ją i może nakierują bestię prosto na nas.
W głowie dziewczyny już malował się chyba obraz potwora spadającego dwadzieścia metrów w dół…
- Czasu jeszcze troszkę mamy - odparł Ivor. - Natomiast nie sądzę, by nasi towarzysze zobaczyli racę. Są między drzewami i z pewnością nie widzą nawet tamtej skały, przy której mieliśmy się spotkać.
- Może my mamy, ale skąd wiesz, że oni też? - machnęła ręką w stronę, z której przybiegli. - To był jednak zły pomysł, żeby się rozdzielać, nie w taki sposób... – stęknęła bezsilnie.
- Mruk się uparł - powiedział Ivor. - Jest tylko jedna istota bardziej uparta, niż uparty mężczyzna - dodał.
Może to efekt zmęczenia, odbłysk słońca czy jeszcze coś innego, ale w oczach Sil coś się na te słowa zaświeciło...
 
__________________
"And I've been kicked by the wind, robbed by the sleet
Had my head stove in but I'm still on my feet
And I'm still willin'"
Aeth jest offline