Pomieszczenie trochę przypomina pracownię alchemika, a trochę magazyn muzealny. Oświetlane jest na ogół przez trzy zawieszone na ścianach latarnie oraz ciężki, mosiężny kandelabr, walający się teraz po podłodze. Podstawa kandelabru jest lekko zdeformowana i pokryta jakąś ciemną, zaschłą substancją. Na lewo od wejścia, na starych półkach i na stole, umieszczono przeróżne eksponaty: gliniane figurki i naczynia, pokryte tajemniczymi symbolami; jakieś skorupy, najprawdopodobniej wykopane ze zrujnowanych miast; kamienne tabliczki; wazy; noże o przedziwnych kształtach – najprawdopodobniej rytualne; urny z prochami. Cały stół zasiany jest różnorakimi glinianymi figurkami, przedstawiającymi kobiety, mężczyzn i różne potwory, jakie spotkać można w odległych krainach.
Druga część pomieszczenia pozbawiona jest jakichkolwiek mebli i ozdób. Gołe ściany i podłogę zdobią przedziwne znaki. Na podłodze leży mata wykonana z niedźwiedziej skóry. O ile znaki wyryte na ścianie stanowią coś w rodzaju piktogramów, o tyle podłogę pokrywa skomplikowany wzór – zbiegające się i krzyżujące pozornie bezładnie faliste linie – którego sens trudny jest do odczytania.
[center:36ac23dbce]
[/center:36ac23dbce]