Ankarian przez kilka minut wpatrywał się tylko w drzwi, mając nadzieję, że żołnierze nie wejdą do środka. Na całe szczęście nic takiego nie miało miejsca. Gdy wydawało się, że ma spokój, odetchnął z ulgą. Przypomniał sobie o jednym z podróżujących z nim. Na pewno zachowywał się dziwnie. Może w innej sytuacji Ank by się tym zainteresował, ale wolał nie wyściubiać nosa z karczmy przez jakiś czas. Lepiej było dmuchać na zimne, niż przypadkiem wpaść prosto na tamtych żołnierzy.
Dopiero po chwili dostrzegł trójkę towarzyszy podróży i wilka. Wśród nich dojrzał osobnika, który obiecywał pierwszą kolejkę za darmo. Skoro się tak zjawił, to warto było z tego skorzystać. Zresztą, gdyby jednak żołnierze weszli do środka, Ankarian w grupie będzie mniej podejrzany niż samotnie siedząc przy barze. Gestem ręki przywołał ich do siebie, wskazując na miejsca przy barze, które były obok niego. - Przyjacielu, wspominałeś o darmowej kolejce. Czy to nadal aktualne? - zapytał Riskana, gdy przysiadł obok wraz z pozostałymi. - Oczywiście ja postawię kolejną - dodał tak dla zachęty. - Potem pozostali zrobią podobnie i od razu będą cztery kolejki - mówił dalej. Sam za wszystko nie miał zamiaru płacić, a skoro czterech miało pić, to każdy powinien zapłacić. |