Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2006, 19:37   #21
imported_Grom
 
Reputacja: 1 imported_Grom ma wyłączoną reputację
Khazad od razu zeskoczył z konia swego towarzysza Johana, był mu teraz bardzo wdzięczny za transport. Nie miał jednak teraz czasu na podziękowania, gdyż popędził w stronę nekromanty.
-Na psa urok!- splunął, po czym kontynuował-Otwarte złamanie! Niech to! Krasnolud podniósł Vinceza na plecy, i brnął z nim przez śnieg. Mag wyraźnie bardzo cierpiał, gdyż było po nim widać, że ledwo się trzyma. Był tak tym wszystkim przejęty, że nawet nie czuł trudu podróży, ani mrozu. Jego jedynym zamiarem było teraz dotrzeć do tego zamku, o którym mówił ranny mag. Przeszedł kilka kroków, po czym zauważył, że obok niego jest tylko Johan. "Jasna cholera! Gdzie tamta dwójka kochanków?" Koń Vinceza upadł i jeszcze żył, jednak teraz było słychać jak dopadły do niego wilki i go jadły żywcem. Do zamku było mu jeszcze dosyć daleko, więc strudzone serce Morgima zlękło się. Było już ciemno i nie orientował się, gdzie są pozostali.
Nagle dźwięk łamanych kości ustał i Morgrim zrozumiał, że wilki zmierzają teraz w jego stronę. Położył na śniegu rannego Vinceza. Wyjął kuszę, załadował pierwszy bełt, przykucnął i oczekiwał, tego co się zaraz stanie. Stał tyłem do świateł i nagle zauważył wyłaniające się z mroku pary oczu. "Dwa, cztery, sześć..." - Khazad zaczął liczyć swych przeciwników i niestety nie miał szczęścia. W jego kierunku zmierzało około tuzina wilków. "No to do dzieła!".
Pierwszy bełt wyfrunął z kuszy wpost między oczy jednej bestii. Pozostałe na chwile przystanęły, po czym rzuciły się wprost na krasnoluda. Krasnolud załadował drugiego bełta bez użycia korby, czym mógł się bardzo chwalić, gdyż większość wojowników używa do tego korby. Strzelił w drugiego wilka, załadował jeszcze jeden bełt i znów położył bestię. Niestety wilki już były obok niego, więc rzucił kuszę w śnieg i wyciągnął swój topór.
-Cirion, Johan, Athariel!? Gdzie jesteście do diabła!?-krzyknął dziwnym głosem Khazad. Wilki już go okrążyły i widział je dokładnie. Było ich aż dziewięć. Morgrim nie czekał na atak, lecz sam go wyprowadził. Zamachnął się z całej siły i uderzył wilka, który nie spodziewał się ataku od góry. Trafiając, odciął mu głowę i mógł atakować następnego napastnika. Zamachnął się od dołu i uderzył wilka, który na niego skakał. Bestia wyleciała do góry, a pozostałe wilki zaczęły wyć. Teraz jednak rzuciły się razem, co utrudniło walkę. Krasnolud zabił dwa wilki ciachnięciem od boku w tym samym momencie. Jeden wilk próbował wkroczyć na Khazada, jednak ten obronił się i wilk upadł, a potężny wojownik zabił go szybkim uderzeniem. Pozostały mu już tylko cztery wilki, jednak gdy dobijał tamtego, inny wskoczył mu na plecy. Zaczął gryźć go w ramię, natomiast inny wilk gryzł go w udo. Nie zważając na ból Morgrim uderzył toporem wilka biegnącego wprost na niego. Wtedy wskoczył na niego trzeci wilk i wojownik upadł.
-Jam jest Morgrim Siwobrody, tępe bestie! Wasza śmierć jest już tuż, tuż. - Morgrim ważył dosyć dużo, jego zbroja też nie mało. Wilk, który był na jego plecach, spadł niechybnie, zostawiając swój łeb pod plecami krasnoluda, przez co zginął. Khazad sięgnął po nóż za paskiem. Wsadził go pod łopatkę zwierzęcia które na nim siedziało. Zrzucił go z siebie i zaatakował ostatniego wilka. Nie poszło mu jednak łatwo, gdyż wilk bardzo mocno poharatał mu nogę i rękę. Ugryzł go w nadgarstek co spowodowało, że wypadł mu z ręki nóż. Chwycił ostatkiem sił bestię za szczęki i rozwarł je tak mocno, że pękła mu głowa. Podczołgał się do Vinceza, odwrócił twarzą do do nieba i krzyknął:
-Johan...przybądź w potrzebie.... po czym stracił przytomność...
 
imported_Grom jest offline