Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2012, 21:20   #49
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Przecież zamknęła to okno. Była pewna.
Chwilę po wyjściu z wody ciało Nurii pokryło się gęsią skórką. Była to niewątpliwie zasługa zimnego powietrza wpadającego przez okno, które przecież zamknęła... A może nie...?
Istniały dwie możliwości. Ktoś włamał się do łazienki niepostrzeżenie i czai się teraz gdzieś w kącie, albo umysł hiszpanki zaczął jej płatać figle.
Każda z nich była nie do przyjęcia.

Ręcznik opadł na ziemię. Nie zastanawiając się ani chwili chwyciła wiszący przy lustrze męski szlafrok, narzuciła go na siebie i ruszyła do drzwi. Chwilę zmagała się z zamkniętym zamkiem.Oddech miała niespokojny, ale cichy, tak, jakby bała się, że ktoś zajdzie ją od tyłu bezszelestnie. Na szczęście po kilku sekundach drzwi ustąpiły. Przebiegłą przez Sypialnię Ramsey'a, by w mgnieniu oka znaleźć się w długim, pustym korytarzu.
Bała się. Tak dawno nie czuła tego uczucia i jakoś wcale za nim nie tęskniła.
Co robić?
Już miała udać się do swojej sypialni, zamknąć wszystkie drzwi na klucz i zaszyć się w swoim łóżku, gdy przypomniała sobie, że właściwie nie ma do czego wracać.

Ręce zaczęły drżeć. Miała wrażanie, że zaraz się rozpłacze.
Ramsey gdzie ty jesteś do cholery?
Obrała inny kierunek. Chciała znaleźć się miedzy ludźmi, sala bankietowa wydała się więc w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem. Tam wciąż musiał ktoś być.
Najkrótsza droga do bankietówki prowadziła przez kuchnię. Ruszyła szybko w jej stronę rozglądając się czujnie na boki. Albo wpadała w paranoję, albo posiadłość naprawdę opustoszała. Strach i chłód.
Bose stopy i mokre włosy wzmagały jeszcze poczucie zimna.
Spokojnie, tylko spokojnie - mówiła w myślach.

Ktoś za nią szedł była pewna. Zebrała się na odwagę i odwróciła. Korytarz był zupełnie pusty. Schował się - pomyślała.
Puściła się biegiem. W przeciągu kilkunastu sekund dotarła do hallu. Wyhamowała gwałtownie widząc grupkę mężczyzn, których uwadze nie mógł umknąć widok przestraszonej kobiety ubranej w zbyt duży, męski szlafrok.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline