Garrus wysłuchał słów dowódcy. Rozkaz wymarszu, to było coś na co czekał od dawna. Miał już dosyć wylegiwania się w lasach okalających obóz i udawania, że coś robi. Jego ludzie rozleniwili się nieco, ale teraz będą mogli się wykazać. Trzeba było się przygotować.
Garrus zabrał się do tego od razu. Polecił swoim ludziom aby udali się z nim do kwatermistrza po strzały. Przewidywał, że mogą być z tym problemy, skoro koni brak to sprzętu pewnie też. Na wszelki wypadek przygotował parę koron na łapówki. Mieli zdobyć dziewięć łuków i tyle samo kołczanów po dziesięć strzał każdy, dziesięć porcji prowiantu na siedem dni, namiot, pochodnie i trzy rogi sygnałowe. Jeśli się uda, to dobrze żeby otrzymali jakieś skórznie.
Po zaopatrzeniu się w niezbędny sprzęt Garrus udał się w umówione miejsce w oczekiwaniu na wymarsz. |