Tomasz Soszyński
Tomek uśmiechnął się słysząc słowa dziecka zawsze bawiła go otwartość dzieci i zakłopotanie rodziców korzystając z chwili spokoju postanowił wytłumaczyć chłopcu jak się sprawy mają - Wiem, że to z boku wygląda fajnie, ale ja muszę na tym jeździć, bo mam chore nóżki, przez wypadek, ale uwierz mi, że wolałbym być zdrowy, po za tym jak będziesz dużo trenował i słuchał mamy to też będziesz taki fajny, może spróbuj pojeździć na rowerze ? - puścił oko do malca i uśmiechnął się szeroko, miał nadzieje, że choć odrobinę zmniejszył traumę spowodowaną tą sytuacją
Tymczasem powrócił Anglik ciągnąc za sobą wąż strażacki ~Woda no tak! Że też sam na to nie wpadłem~ zanim zdążył się zorientować już byli na zewnątrz, starał się na nadążyć za słowotokiem anglika z każdym jego słowem coraz bardziej rosło w nim przekonanie, że ma przed sobą schizofrenika.
W innych okolicznościach pewnie posłałby po "miłych panów w białych kitlach”, ale że przed chwilą został uratowany przed atakiem morderczego sprzętu elektronicznego postanowił na chwile zawiesić swoje wątpliwości i trzymać się blisko nich tak na wszelki wypadek. Doścignąwszy nijakiego Doktora(s chwile to zajęło, bo biegał naprawdę szybko) spróbował poukładać sobie to wszystko w głowie - Jak napisał twój zacny krajan "W tym szaleństwie jest metoda", czyli jeżeli dobrze rozumiem przylecieli do nas Marsjanie i spowodowali przebrali się „Atak morderczego sprzętu elektronicznego 4 " żeby ukraść Ślązakom trochę węgla? A do tego dla niepoznaki przebrali się za świętego mikołaja? Powinni uważać, bo ich jeszcze coca - cola pozwie. Biedny Śląsk jak nie prusacy, to naziści jak nie naziści to kosmici – westchnął - A właśnie nazywam się Tomek Soszyński dziękuję za pomoc - Dołączam się do pytania Doktor, czego dokładnie? Przypominasz mi trochę moich znajomych z politechniki oni też lubią babrać się w kabelkach i mają szalone koncepty. Ale wtedy byłbyś inżynierem... porzucił na chwile tą kwestie i zwrócił się do dziewczyny, która zaczynała mieć wątpliwości względem jego osoby - O mnie się nie martw, jestem super kaleką. Naprawdę jak wy sobie poradzicie to ja też nie uwierzysz, jaki ze mnie ninja - parkurowiec jak wy sobie poradzicie to ja tym bardziej - stwierdził z pewnością w głosie.
Starał się być miły, bo już dawno przyzwyczaił, że ludzie różnie reagują przy pierwszym kontakcie z osobą niepełnosprawną a jemu zależało, aby zostawić dobre pierwsze wrażenie, reprezentował wszakże dość charakterystyczną grupę społeczną i nie chciał żeby zbyt obcesowa odpowiedź zraziła rozmówce do dalszych kontaktów z ogółem, który często potrzebował pomocy - I z całym szacunkiem Katowice to nie żadna wioska, prawa miejskie otrzymał ładnych parę wieków temu i posiada jedne z najbogatszych w tej okolicy złoża naturalne. - wytłumaczył Damesie |