Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2012, 01:35   #217
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Winowajca, Kajuta kapitańska
Lazar głupia nie była. Faceci nie otrzepywali bez powodu nieatrakcyjnych kobiet. A powód zaliczyłaby do lichych. Weszła więc do kajuty i skierowała swoje kroki do barku. Bywała tutaj już kilka razy wcześniej toteż tym razem to ona nalała bursztynowego płynu do dwóch szklanek. Jedną wcisnęła w dłoń dowódcy.

- No dobra, więc mów, ja słucham - usiadła na łóżku, by wysłuchać kapitańskich bolączek.
Winowajca, Kambuz/ mesa
Ansiel żuła kanapkę ze smakiem, jakby dawno nie jadła czegoś tak pysznego. Oczy delikatnie jej się zapruszyły mimo to milcząc dochodziła do własnych wniosków.
- Magii używam jak najbardziej świadomie. Po prostu nie lubię myć sztućców, a tę technikę muszę jeszcze dopracować - wstała łapiąc jeszcze jedną z kanapek - Dziękuję za gościnę. Myślę, że po śniadaniu spróbuję porozmawiać z waszym kapitanem. Lub bosmanem. Lub... kimkolwiek kompetentnym - tu rzuciła Charowi rozbawione spojrzenie - Do zobaczenia.
I skłoniwszy skroń, udała się na Cień burzy. Natomiast Septimus mógł z czystym sercem wybrać się do kajuty i przespać kilka godzin.
Cień burzy, Deck
- Jack - bosman przedstawił się choć go nie pytano - U nas alkohol to jedyna rzecz jaką chciałbyś wsadzić sobie do ust. Tylko żadnych przytyków przy Staruszku - dopowiedział półszeptem i przystanął przy trapie widząc, że właśnie pani kapitan wraca na swój okręt.
- Nocujesz u nas? - zapytała wprost Kossoriego.
- Pijemy - pośpieszył z odpowiedzią bosman.
- Okej. Ja idę spać. Dobranoc - i przeciągając się ruszyła do swojej koi.
- To wystarczy za odpowiedź? - Jack uśmiechnął się i poprowadził gościa do oddzielonej od kuchni mesy w której siedziało kilku załogantów. Bez ociągania polali po 3 karniaki Pajęczynówki (wytwór staruszka - Rogera) dla Kossoriego i Jacka wciągając w dywagacje odnośnie... rano nie był w stanie sobie przypomnieć.


Świt okazał się chłodniejszy niż przypuszczali. Ziemię przykryła zimna mgła, która liżąc po nereczkach i za kołnierzami Bartłomieja i Marynarza obudziła obydwóch tropicieli skarbów. Marynarz poczuł nieprzyjemne uczucie w gardle, będzie potrzebował chyba jakiegoś leku na wzmocnienie, by się zupełnie nie rozłożyć. Dopiero świtało, lecz cienka warstwa szarych chmur zakrywała całkowicie niebo. Niestety, lub może stety, były to chmury, które potrafiły utrzymywać się na niebie 2 dni i spłodzić co najwyżej mżawkę. Kossori i Oresteia obudzili się obydwoje lekko połamani - każde z innego powodu, każde w innym miejscu Cienia burzy. Natomiast na Winowajcy jedynie kapitan mógł odczuwać coś na kształt miłego zaskoczenia dlaczego obudził się ze słodkim ciężarem dłoni Lazar na swoim mostku. Reszta załogantów powitała kolejny dzień grzecznie w swoich łóżeczkach.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 19-05-2012 o 09:08.
Eyriashka jest offline